„Każdy, głęboko w sercu, czeka na nadejście końca świata”
- Haruki Murakami, „1Q84”
Chrzest ognia
(Eurazjatyckie położenie)
W chwili, gdy te słowa są pisane, kilka dni po osiemdziesiątej rocznicy zakończenia II wojny światowej w Europie, napięcia między globalistyczno-nihilistycznym, atlantyckim Zachodem a państwowo suwerennym eurazjatyckim Wschodem, militarnie chronionym przez Rosję, ponownie osiągają punkt kulminacyjny, ponieważ zaaranżowana przez Zachód wojna proxy na Ukrainie ma trwać i eskalować po marnowaniu czasu i utracie okazji przez „moment Trumpa”. Czy napięcia te doprowadzą do wybuchu III wojny światowej między kolektywnym Zachodem a kierowanym przez Rosję Wschodem, pozostaje do sprawdzenia - prawdopodobnie zależy to od stopnia, w jakim patologiczna nienawiść do Rosji ze strony wrogich elit Zachodu przeważa nad moralną bezwładnością zdegenerowanych mas Zachodu. Niezależnie od wyniku przedłużającego się impasu na Krwawych Ziemiach Europy Wschodniej, faktem pozostaje, że Ruch Eurazjatycki, do którego autor należy od wielu lat, jest w stanie wojny: od 22.02.2022 r., kiedy prezydent Putin zaangażował Rosję w Specjalną Operację Wojskową, znajduje się on na czele wszechogarniającej wojny poznawczej, która toczy się równolegle z wojną kinetyczną, która toczy się na polach Małej Rosji. Ruch Eurazjatycki może nie stracił tyle krwi, potu i łez, co dzielni żołnierze i długo cierpiący żołnierze walczący w zamarzniętych okopach, na słonecznych polach słoneczników i w wypełnionych pułapkami ruinach miast południowej Rosji, ale jego zaangażowanie w większą sprawę nie jest mniejsze. W najszerszym wymiarze, coraz bardziej rozpoznawanym na całym świecie, przyczyna „Operacji Z” jest niczym innym, jak krucjatą przeciwko nihilistycznemu globalizmowi, którego główna baza operacyjna znajduje się w Europie Zachodniej i zamorskiej anglosferze - эа вашу и нашу свободу [1].
Autor pochodzi z Holandii, prawdopodobnie najstarszego serca (proto-)globalizmu, i jako taki znajduje się po „złej stronie historii” pod względem geograficznym - ale nie pod względem serca i umysłu. Tutaj pragnie podzielić się ze swoimi euroazjatyckimi kolegami i towarzyszami pewnymi „wewnętrznymi” spostrzeżeniami dotyczącymi obecnego „stanu Zachodu”, którego upadek przyspiesza z miesiąca na miesiąc we wszystkich sferach życia: represje polityczne, prześladowania sądowe, cenzura mediów, biurokratyczny techno-totalitaryzm, społeczna implozja, przemoc etniczna, rozkład kulturowy i inflacja żywności - wszystkie one wyraźnie przyspieszają, a złowroga kombinacja après nous, hedonizm le deluge i fatalizm Weltuntergangstimmung przenika sferę publiczną. Twarda ocena tych spostrzeżeń na arenie politycznej jest, zdaniem autora, niezbędnym dodatkiem do stalowookiej determinacji wojskowej na polu bitwy - powinny być częścią tego, co Sun Tzu nazwałby „kalkulacjami świątynnymi”, które powinny poprzedzać każdą fazę bitwy. Konieczne jest poznanie wroga - i działanie zgodnie z tym. Według autora, sama natura rządzącej elity Zachodu wyklucza jakąkolwiek strategię kontrglobalistyczną, która nie prowadzi do całkowitego unicestwienia tej elity. Hojna sensowność przywódców eurazjatyckich jest największą wadą sprawy eurazjatyckiej. Jak powiedział von Clausewitz: „Dobrotliwi ludzie mogą myśleć, że istnieje jakiś pomysłowy sposób na rozbrojenie lub pokonanie wroga bez zbytniego rozlewu krwi i mogą sobie wyobrażać, że jest to prawdziwy cel sztuki wojennej”. Jakkolwiek przyjemnie to brzmi, jest to błąd, który należy obnażyć: wojna jest tak niebezpieczną sprawą, że błędy wynikające z dobroci są najgorsze.
W ostatecznej analizie, jeśli triage na polu bitwy ma zadecydować o losie Zachodu, przywódcy Eurazji nie powinni wahać się przed bezwzględnym wykorzenieniem jakiejkolwiek części Zachodu, która okaże się nie do uratowania: zbawienie duszy Zachodu powinno być ważniejsze niż zbawienie jego ciała. Zbiorowa historia Zachodu jest pełna honoru i godności, nawet jeśli sprawy, o które walczył, nie zawsze były słuszne, a pamięć o jego odważnych i szlachetnych przodkach wymaga uznania, że śmierć jest zawsze lepsza, niż niewola. Po licznych ostrzeżeniach i długiej cierpliwości, w końcu Sodoma i Gomora zostały całkowicie zniszczone, aby ludzkość mogła żyć. Zgodnie z deklarowaną zasadą tego forum Geopolitika, najbardziej prestiżowej przestrzeni wydawniczej eurazjatyzmu, jedyne słowa, które można dodać, to ceterum censeo Carthaginem esse delendam („„A poza tym sądzę, że Kartaginę należy zniszczyć”).
I zesłaliśmy na nich deszcz
A straszny jest deszcz tych, którzy zostali ostrzeżeni
Zaprawdę, w tym jest znak, lecz większość z nich nie wierzy
I zaprawdę, twój Pan, On jest Potężny, Miłosierny
- Koran 26:173-5
„Don’t Look Now” [i]
(Psycho-historyczne przesłanki)
Dla Europy Zachodniej obecny, nieszczęsny rok 2025 oznacza nie tylko osiemdziesiątą rocznicę anglosaskiej okupacji, ale również pięćdziesiątą rocznicę wydania dzieła Pasoliniego „120 dni Sodomy” (Salò o le 120 giornate di Sodoma). Bez wątpienia „Salò” stanowi najbardziej szokujący dowód kinematograficzny kulturowej „reorientacji” atlantyckiego obrzeża Eurazji po ostatecznym zwycięstwie anglosaskiej „krucjaty przeciwko Europie”, która zakończyła jej niepodległość w jeszcze bardziej nieszczęśliwym „Roku Zero”, 1945 r. [ii]. Wprawdzie całkowicie zepsuta treść pornograficzna filmu i jego celowo antynomiczny reżyser zdecydowanie wykluczają włączenie ich do kanonów zachodniej sztuki wysokiej (której suma po 1945 r. jest w każdym razie zadziwiająco skromna), lecz nadal mają wielką wartość diagnostyczną dla tych nielicznych historyków, którzy nadal są skłonni badać obecny etap rozkładu „upadku Zachodu”. Nawet zewnętrzne okoliczności wydania filmu, które miało miejsce kilka tygodni po śmierci reżysera, są przepełnione odpowiednią symboliką: w niezwykłym przykładzie „życia naśladującego sztukę” makabryczne szczegóły morderstwa Pasoliniego są płynnie powiązane z programem psychodramatycznym zaproponowanym w jego ostatecznym scenariuszu, radykalnie odwracając i, oczywiście, celowo wypaczając to, co jest powszechnie uznawane za największe dzieło literackie Zachodu: „Boską komedię” Dantego [iii] dzięki korzyści z dwóch pokoleń retrospekcji, jego treść może być teraz korzystnie rzutowana na bieg niedawnej zachodniej psychohistorii:
(1) Il girone delle manie, „krąg manii” z lat 1970–1995, dla którego niezbędne kulturowe tabula rasa Stunde Null i ekonomiczny raj konsumpcyjny les trente glorieuses zostały stworzone odpowiednio przez pokolenia „największego” (Greatest) i „cichego” (Silent) (kohorty 1890–1915 i 1915–1940). „Krąg” ten jest realizowany przez pokolenie Boomer (kohorta 1940–1965), którego wzrost został zapoczątkowany przez rewolucje LARP [2] z „1968 r.”, czyniąc regres cywilizacyjny Europy Zachodniej nieodwracalnym w połowie lat 80. Gdzie indziej autor zasugerował, że po „marszu przez instytucje” pokolenia wyżu demograficznego lata „ABBA” (1978-1980) oznaczają faktyczny cywilizacyjny „punkt bez odwrotu” [iv], ale neoliberalna polityka „spalonej ziemi” reżimu Reagana-Thatcher-Lubbersa potrzebowała trochę czasu, aby w pełni zadziałać. Utrata techno-idealistycznego napędu i podstawowego geopolitycznego realizmu w zachodniej cywilizacji jako całości jest najbardziej dramatycznie zilustrowana przez dwa załamania na zachodnich granicach: katastrofę „Challengera” w 1986 r., skutecznie zastępując eksplorację „epoki kosmicznej” megalomanią „Gwiezdnych wojen”, oraz zabójstwo Rabina w 1995 r., skutecznie kończąc erę dekolonizacji poza Zachodem i oznaczając początek totalnej anglo-syjonistycznej krucjaty o globalną hegemonię.
(2) Il girone della merda, „krąg odchodów” z lat 1995–2020, podczas którego szaleńczy obecnie wyżu demogranicznego (Boomers), popadając w zbiorowy narcyzm i nieokiełznany konsumpcjonizm oraz porzucając religijne i etyczne nakazy tradycji zachodniej, rządzili bez żadnych kontroli i równowagi [v]. Bez cienia wątpliwości udowodnili słowa Kierkegaarda: „usuńcie udręczone sumienie, a równie dobrze możecie zamknąć kościoły i zamienić je w sale taneczne”. Odrzucając zachodnią tradycję, pokolenie wyżu demograficznego przyjęło strukturalnie odwrócony Weltanschauung, a zatem radykalnie antynomiczny i jawnie nihilistyczny, ze wszystkimi klasycznymi cechami (samo-)destrukcyjnego kultu: zmiany zachowania i osobowości, utrata tożsamości osobistej, zaprzestanie działalności szkolnej, wyobcowanie z rodziny, brak zainteresowania społeczeństwem oraz wyraźna kontrola psychiczna i zniewolenie przez przywódców kultu [vi]. Ten wewnętrzny „kultowy” stan ma swój odpowiednik w agresywnej prozelitystycznej zewnętrznej „misji” (eksport „wartości” takich, jak „liberalna demokracja”, „DEI”, „prawa LGBTQ”, „wolny rynek”, „porządek oparty na zasadach”), uciekając się do przymusowej konwersji, gdziekolwiek jest to konieczne (od miękkich „kolorowych rewolucji” w przestrzeni postradzieckiej do „interwencji humanitarnych” w byłej Jugosławii i krwawej łaźni „arabskiej wiosny” na Bliskim Wschodzie). W czasach wyżu demograficznego Zachód, którego Weltanschauung można zdefiniować jako nihilizm kulturowy stosowany wewnętrznie i satanistyczny globalizm stosowany zewnętrznie, charakteryzował się także wyraźnie millenarystycznym wydźwiękiem: hasła takie, jak „Nowy Porządek Świata” Busha i „koniec historii” Fukuyamy wskazują na aspekt „kultu zagłady” reżimu rządzącego obecnie „kolektywnym Zachodem”. Podczas gdy pokolenie wyżu demograficznego bezpiecznie usadowiło się w uprzywilejowanych, bezpiecznych „bańkach” („kartele jednopartyjne”, „stałe stanowiska”, „fundusze powiernicze”, „osiedla zamknięte”), miażdżące duszę, wewnętrzne przejawy tego kultowego reżimu, w tym neo-wiktoriańskie warunki pracy i mieszkalnictwa („deregulacja”, „prywatyzacja”), całkowita wymiana etniczna („osoby ubiegające się o azyl”, „migranci zarobkowi”) oraz wypaczenie prawa i porządku („działania afirmatywne”, „ustawodawstwo dotyczące mowy nienawiści”), są znoszone przede wszystkim przez dzieci i wnuki pokolenia wyżu demograficznego (pokolenie X (rocznik 1965–1990), oraz pokolenie milenialsów (rocznik 1990–2015). Jeszcze bardziej przerażające zewnętrzne przejawy, w tym narzucone przez MFW/Bank Światowy niewolnictwo długu w krajach Globalnego Południa („prywatyzacja”, „polityka oszczędności”), masowy handel ludźmi na Zachód (sieci „przemytników”, placówki „organizacji pozarządowych”) i systematyczna przemoc w celu stłumienia oporu antyhegemonicznego gdziekolwiek (zaprojektowany „terroryzm ekstremistyczny”, dostosowane „wieczne wojny”), są ponoszone przede wszystkim przez masy „krajów gówna” Globalnego Południa, których psychologiczna dehumanizacja poprzedza ich nekropolityczne zdziesiątkowanie. W ciągu tego ćwierćwiecza, które mniej więcej równa się „momentowi jednobiegunowemu” w polityce międzynarodowej, wewnętrzne i zewnętrzne ofiary Nowego Porządku Świata elity wyżu demograficznego znalazły się w pułapce tonącej w tym celowo stworzonym „kręgu odchodów”.
(3) Il girone del sangue, „krąg krwi”, rozpoczynający się w 2020 r., stanowi ostatnią „Erę konsekwencji” w zachodniej psychohistorii: wraz z „Oszustodemicznym (Scamdemic) COVID-19” i następującym po nim „Szczepiobójstwem” (Vaccinocaust), wyraźnie mającym na celu zburzenie filarów zachodniego życia społeczno-ekonomicznego i eksterminację ludności Zachodu, projekt Nowego Porządku Świata, niegdyś oparty na pokoleniu wyżu demograficznego i skupiony na Zachodzie, przekroczył historyczny próg. W innym miejscu autor wskazał, że „Dziesięć miesięcy, które wstrząsnęły światem”, od blokady „Covidu” w marcu 2020 r., przez lato „BLM” i zamach stanu „Bidena” jesienią tego samego roku, aż po epizod „6 stycznia” 2021 r., skutecznie oznaczają ostateczny Upadek Zachodu [5]. Od tego momentu Zachód skutecznie przestaje istnieć jako historycznie odrębny Kulturkreis, pozostawiając swoje resztki narodów i instytucji „pojmanych” (starszymi słowami: „opętanych”) przez niezmącony, satanistyczny globalizm, tworząc stan „zombifikacji”, w którym nazwa „Zachód” zostaje zredukowana do wysoce zwodniczego terminu zastępczego pozbawionego treści kulturowej i cywilizacyjnej oraz ciągłości, którą kiedyś obejmowała [6]. Wraz z zanikaniem kohorty jego nosicieli, pokolenia wyżu demograficznego, sam globalistyczno-satanistyczny projekt Nowego Porządku Świata przechodzi obecnie radykalną transformację, charakteryzującą się przez przerzuty demograficzne, jak również przyspieszenie eschatologiczne. Demograficznie, jej przeważnie biały, późnoetapowy, paternalistyczny i „kulturowo chrześcijański” nośnik demograficzny jest teraz zastępowany przez nową, wściekle antybiałą, zaciekle (f)emokratyczną i bojowo antyreligijną generację następców, starannie wybranych, młodych, globalnych liderów typu „Kandydat Mandżurski” i mnóstwo sługusów DEI, najlepiej dumnie niekompetentnych, bezwstydnie narcystycznych i otwarcie wrogich interesom populacji niewolników ukształtowanych przez „formację masową”, którymi mają rządzić. Tak więc „Europą” rządzą teraz „kobiety władzy”, takie jak fińska „rodzina tęczowa”/„biuro topless” Sanna Marin, estońska „wojna za wszelką cenę”/„nienawidzę Rosji, ale nie rubli” Kaja Kallas i niemiecka „próbująca wszystkiego”/„phizergate” Ursula von der Leyen. Ideologicznie projekt Nowego Porządku Świata pokolenia wyżu demograficznego szybko przesuwa się teraz w kierunku swojego jedynego logicznie spójnego stanu końcowego, który łączy techno-totalitarne państwo nadzoru (zniesienie praw obywatelskich) z bioleninowskim systemem kastowym (odwrócenie merytokracji) i transhumanistyczną agendą (kontrola biotechniczna) i który, biorąc pod uwagę jego dążenie do „immanentyzacji eschatonu”, jest być może najlepiej opisany terminem „satano-globalizm”. Jego koniecznym wnioskiem w domenie krajowej i międzynarodowej Realpolitik jest normalizacja tego, co Achille Mbembe trafnie nazwał „nekropolityką”, tj. sponsorowanego przez państwo narzucenia różnych (fizycznych, psychologicznych, kulturowych) form śmierci i egzystencjalnej liminalności określonych, większych lub mniejszych populacji docelowych w dążeniu do celów biopolitycznych. Najbardziej logicznie spójne zastosowanie nekropolityki równa się ostatecznemu zastosowaniu transhumanizmu, tj. (technologicznemu) zastąpieniu całej ludzkości, co z kolei równa się celowi satanizmu, jakim jest dopełnienie „kręgu krwi”.
Święte pisma wielkich religii świata odnotowują kilka przypadków całych narodów uwikłanych w błędne koło psychohistorycznego rozkładu. Tak więc na granicy zapisanej historii znajduje się ponury zapis dni Noego, kiedy niewielu zwracało uwagę na zbierające się chmury. Nie ma jednak potrzeby cofać się dalej niż do nowszego zapisu dni Lota, kiedy pierwsza Sodoma i Gomora poszły z dymem:
Potem o wschodzie słońca dopadł ich Straszliwy Krzyk
I całkowicie ich zawstydziliśmy, i zrzuciliśmy na nich kamienie z rozgrzanej gliny
Zaprawdę, w tym są znaki dla tych, którzy czytają znaki
- Koran 15:73-5
Sycorax’ Hourix
(Nekropolityczne wstępy)
Wkraczając w ostatnią fazę trajektorii trzech kręgów, Europa Zachodnia znajduje się teraz ogołocona ze swojej egzystencjalnej istoty, skutecznie pozbawiona cywilizacji, kultury i tożsamości, które kiedyś definiowały ją jako serce Zachodu: weszła teraz w post-zachodni stan egzystencjalny. Podczas fazy „manii” pierwszego kręgu, która odpowiada rozkwitowi pokolenia wyżu demograficznego w latach 1970-1995, Europa Zachodnia porzuciła swoją kulturę, odwracając swój archetyp Nomos, przyjmując antyetykę i antyestetykę. Przechodząc przez fazę „odchodów” drugiego kręgu, która odpowiada dekadencji pokolenia wyżu demograficznego w latach 1995-2020, Europa Zachodnia porzuciła swoją cywilizację, odwracając swój archetyp Evangelion poprzez przymusowe i gwałtowne dążenie do globalistyczno-nihilistycznej hegemonii (geopolitycznej „jednobiegunowości”). Wkraczając obecnie w fazę trzeciego kręgu, „kręgu krwi”, począwszy od Annus Horribilis w 2020 r. (operacje Covid-BLM-Biden skutkujące Zmierzchem Zachodu), Europa Zachodnia staje w obliczu odwrócenia swojego archetypu Techne, o czym świadczy przekierowanie jej φαρμακεία z ratującej życie medycyny na transhumanistyczną magię i przekierowanie jej οἰκονομία z lemieszy na miecze. Bezpośrednia przemoc fizyczna towarzysząca inwersji archetypu Techne, szybko rozprzestrzeniająca się wewnętrznie („chirurgia płciowa”, „uszkodzenia poszczepienne”), jak i zewnętrznie („Ukraina”, „Gaza”) i coraz bardziej zdepersonalizowana za pomocą nowych technologii („wojna dronów”, „celowanie AI”), jest spotęgowana przez nowe formy przemocy niefizycznej, szczególnie w nowej erze wojny „hybrydowej” i „wielowymiarowej” oraz w nowej rzeczywistości świata „ujętego technologicznie”, w którym większość ludzkości jest już (częściowo) pochłonięta przez matrycę wielu „alternatywnych rzeczywistości” („wirtualne przestrzenie pracy”, „społeczności cyfrowe”, „randki online”), takich jak deplatforming, geofencing i „algorytmiczna cenzura”. Szybki postęp w technologii informacyjnej, nanotechnologii i biotechnologii, umożliwiający niespotykany dotąd stopień nadzoru w czasie rzeczywistym, podświadomej manipulacji i niestandardowej interwencji w życie całych narodów przez mgławicowe siły całkowicie poza kontrolą przestarzałych instytucjonalnych „kontroli i równowagi”, nawet teraz dają początek technototalitaryzmowi o niespotykanym dotąd zakresie i głębokości - przygotowanie tego „Systemu Bestii”, wraz z panoptikonem Palantira i lochem CBDC, zbliża się obecnie do ostatniego etapu. Z kaprysu te technototalitarne siły mogą narzucać pandemie, tworzyć wojny lub zakłócać linie dostaw, uwalniając „Czterech Jeźdźców Apokalipsy”: zarazy, wojny, głodu i piekła na skalę globalną, po prostu wybierając jakąś wygodną „narrację”, „blokując” gospodarkę, narzucając warunki „formacji masowej”, „deplatformując” krytyczne głosy i, w razie potrzeby, przenosząc dysydentów „poza sieć”. Narracje Covid-BLM-Biden-szczepionka z lat 2020-2021 były udanym testem tego, jak łatwo populacja (byłego) Zachodu może zostać zmanipulowana do zachowań autodestrukcyjnych za pomocą tych środków, a narracje Ukraina-Gaza z lat 2022-2023 pokazały, jak można ich również użyć do „uzbrojenia” całych narodów przeciwko każdemu wyznaczonemu zewnętrznemu wrogowi, już to największej potędze militarnej na świecie (Rosji), już to bezbronnej populacji uchodźców na pasie pustyni (Gaza). W rezultacie miliony ludzi już zmarły, nie naruszając nawet w najmniejszym stopniu piekielnych mechanizmów utrwalających „krąg krwi”.
W obecnej sytuacji wygląda na to, że psychohistoryczna trajektoria Zachodu będzie musiała przejść swój pełny bieg, a leniwa bierność i haniebna apatia (byłych) zachodnich mas stopniowo ustąpią miejsca entuzjastycznemu poparciu i nieskrywanemu sadyzmowi, podobnie jak wyczerpanie Republiki Rzymskiej ustąpiło miejsca okrucieństwu Cesarstwa Rzymskiego. Ta psychohistoryczna dewolucja, przez którą (były) Zachód popada teraz w stan neoatawizmu, jest kierowana i wykorzystywana przez tych, którzy ją popierają i czerpią z niej zyski, ale gdy już zostanie wprawiona w ruch, ma również autonomiczną, samonapędzającą się dynamikę: systematyczna projekcja zbiorowo utrzymywanych kompleksów na wygodne populacje kozłów ofiarnych jest podstawowym mechanizmem psychologicznym, który znajduje swoje „naturalne” (tj. nieanagogicznie skorygowane) ujście w krwawej ofierze i rytualnym sadyzmie (damnatio ad bestias, malleus maleficarum). Nic więc dziwnego, że neochrześcijański, szanujący tradycję, nastawiony na walkę i narodowo spójny naród rosyjski jest oczerniany i atakowany przez nihilistyczne, antytradycyjne, dekadenckie i pozbawione tożsamości masy Zachodu. Podobnie, nic dziwnego, że religijnie otwarci, etnicznie otwarci, zanurzeni w historii i duchowo nastawieni Palestyńczycy są pogardzani i masakrowani przez religijnie i etnicznie zamkniętych, fałszujących historię i materialnie zorientowanych syjonistycznych kolonistów, którzy przybyli do Ziemi Świętej z misją „odwróconej krucjaty” z Zachodu.
Początek drugiej prezydentury Trumpa w styczniu 2025 r. prawdopodobnie oznacza moment, w którym ostatnie ograniczenia rosnącej żądzy krwi Zachodu zostaną usunięte na arenie międzynarodowej: ostatnie pozostałości „porządku opartego na zasadach” (OBWE, MTK) i „instytucji międzynarodowych” (WHO, UNWRA), już dawno przestarzałych, nieodwracalnie stronniczych i głęboko skorumpowanych w każdym razie, są relegowane na śmietnik historii, a ostatnie pozory profesjonalnej dyplomacji i zrównoważonego dziennikarstwa są odrzucane jako zbędne relikty nieistotnej przeszłości. Na Zachodzie nie są one jednak zastępowane znanymi - i bezpiecznie przewidywalnymi - modalnościami wcześniejszych epok, takimi jak twardy realizm i bezczelny egoizm. Na poziomie międzypaństwowym ani imperialna Realpolitik, ani merkantylistyczny rachunek nie powróciły do zachodniej polityki międzynarodowej: zamiast tego panuje chaos. Osiągnięto punkt krytyczny: po dziesięcioleciach celowej, błędnej edukacji, ciągłej propagandy medialnej, systemowej korupcji i antymerytokratycznego programowania, wewnętrzny rozkład społeczeństw zachodnich, dotąd ukryty przez pokoleniowe opóźnienie i instytucjonalny prestiż, w końcu zaczyna się ujawniać na zewnątrz, pękając dotychczas płytką, ale gładką zewnętrzną fasadę u przedstawicieli areny międzynarodowej. Bezczelnie, „kobiety władzy” o jakości Tindera, „otwarcie gejowscy”, złoci chłopcy, niezachodnie „działania afirmatywne” i syjoniści „o podwójnym obywatelstwie” twierdzą teraz, że „reprezentują” byłe narody zachodnie - bez żadnej myśli o najbardziej podstawowych interesach, a nawet przetrwaniu państw, którym twierdzą, że „przewodzą”. Przywódcy eurazjatyckiego Wschodu i Globalnego Południa popełniliby poważny błąd, zakładając, że ci zachodni „przywódcy” dążą do pokoju, dobrobytu i dobrego samopoczucia narodów i państw zachodnich, a nawet że realizują racjonalne cele i skalkulowane zyski. Wręcz przeciwnie, dążąc do subracjonalnych „emocji” i dążąc do nieobliczalnych „doświadczeń”, zarówno związanych wyłącznie z wąsko narcystycznymi ego, jak i wyłącznie pochodzących ze specyficznych psychopatologii, ci złośliwie chorzy drapieżcy, podobnie jak wampiry i zombie z literatury i kinematografii, powinni być oceniani według śmiertelnego niebezpieczeństwa, jakie stanowią dla swojej ofiary, przy czym ta ostatnia kategoria obejmuje wszystkie nadal autentycznie ludzkie jednostki na (byłym) Zachodzie, jak również wszystkie nadal autentycznie ludzkie społeczeństwa w reszcie świata. Te wampiryczne i zombifikowane stworzenia mogą przypadkowo służyć pewnym konkretnym agendom politycznym i pewnym konkretnym interesom ekonomicznym, najbardziej przejrzystym tym z sektorów „wielkiej bankowości”, „wielkiego biznesu”, „wielkiej farmacji” (Big Pharma) i „wielkiej technologii”, które uwolniły je na świecie w pogoni za pewnymi krótkoterminowymi projektami, ale mogą i szaleją, podobnie jak potwór stworzony przez dr Frankensteina. Rozpoczęła się światowa Godzina Czarownic.
Nadszedł czas czarów w nocy,
kiedy cmentarze ziewają i piekło samo z siebie rozsiewa zarazę na ten świat
- Szekspir, Hamlet
„15 minut”
(Demonologiczna perspektywa)
Niestety, wampiryczna i zombifikowana natura zachodniego „przywództwa” odzwierciedla w różnym stopniu i w różnych obszarach Zachodu (mniej w nadal katolickiej i prawosławnej części UE, niż w jej byłej protestanckiej części i zamorskiej anglosferze) „katagogiczną” metamorfozę, jaką przeszła znaczna część populacji od lat sześćdziesiątych. Te mające „zagubione dusze” masy, cierpiące na oszałamiające wskaźniki otyłości, dysforii ciała, narkomanii, chorób psychicznych i uszkodzeń „szczepionkowych”, zapewniają ograniczoną, ale niezawodną bazę wyborczą dla wampirycznego i zombifikowanego przywództwa Zachodu: w ten sposób intensywnie psychopatyczne i coraz bardziej groteskowe postacie obecnie reprezentujące „Kolektywny Zachód” zewnętrznie odzwierciedlają prawdziwy wewnętrzny stan Zachodu. W takim stopniu, w jakim inne, mniej dotknięte grupy zachodniego elektoratu wciąż niejasno rozpoznawają chorą naturę swojego społeczeństwa, mają one tendencję do głosowania na postacie „kontrolowanej opozycji”, które są tylko nieznacznie mniej chore niż całkowicie wampiryczni i zombifikowani zwykli kandydaci „głównego nurtu” i które zostały starannie przeszukane pod kątem ich zdolności do „pójścia na kompromis”, gdy nadejdzie właściwy czas. Tak więc na całym Zachodzie cała masa fałszywych proroków „populistycznych” i „obywatelsko-nacjonalistycznych” czeka na swój czas w ławach opozycji, czekając w skrzydłach władzy instytucjonalnej i czekając, aby zająć swoje miejsce w „przywództwie”. Jednak w chwili, gdy nadeszła ich kolej, podporządkowują się „establishmentowi”, popychani przez obfite nagrody i dokooptowani przez „władzę”: ich zasadniczą rolą jest służenie jako „piorunochrony” dla niezadowolenia społecznego i „zorganizowanie dobrego widowiska”. Od początku XXI wieku i na całym Zachodzie mechanizm ten wielokrotnie udowodnił swoją skuteczność, gdy „populiści” dochodzili do władzy i nic się nie zmieniało. Obsceniczne dysproporcje dochodów, chroniczny niedobór mieszkań, niepewność dochodów pokoleń, całkowita wymiana etniczna, okresowe fale terroru, szalejące gangi groomerów, zapadające się struktury rodzinne, załamujące się systemy edukacji, sądy uzbrojone w broń przebudzonych, złośliwe mikromanagementowanie biurokracji, wszechobecna pornografia w mediach społecznościowych, oszałamiające wskaźniki uzależnień, niekontrolowany kult osób transseksualnych — wszystkie te rzeczy tylko się pogarszają. Z czasem narastający ciężar niesprawiedliwości, dekadencji i brzydoty wywołuje falę cierpienia, obrzydzenia i rozpaczy, której niewielu może znieść. Gdy porządek społeczny, prawny i polityczny rozpada się pod wspólnym patronatem kleptokracji (elity banksterów), pornokracji (elity praw kobiet), ochlokracji (motłochu konsumentów) i idiokracji (nierządnych analityków z klasy medialnej i przeciętniaków z klasy akademickiej), a liczba „zagubionych dusz” wzrasta, samo codzienne życie staje się surrealistycznie perwersyjne, aż w końcu zostaje osiągnięty punkt krytyczny: punkt, po przekroczeniu którego sama rzeczywistość się załamuje, ustępując miejsca zbiorowemu szaleństwu.
Tak więc na Zachodzie druga prezydentura Trumpa, następująca po społeczno-ekonomicznym i prawno-moralnym bankructwie „ery Bidena” systemu rządów i odzwierciedlająca implozję zaufania publicznego po „11 września”, „Covidzie” i „QAnon”, może być uznana za punkt zwrotny w percepcji: jest to punkt, w którym granica między rzeczywistością a fikcją zanika, a widzowie i aktorzy łączą się. Granica dzieląca starannie choreograficznie zaplanowane LARPy waszyngtońskich spin-doktorów i hollywoodzkich łamaczy umysłów od realnej psychopatii i przemocy kinetycznej została przekroczona. Ironicznie, ale stosownie, tę powstającą „alternatywną rzeczywistość” zapoczątkowuje były prezenter reality show i talk-radio Donald Trump, obecnie mianowany na głównego artystę estradowego (Entertainer-in-Chief). Na dźwięk tego drugiego „Trumpa”, w mgnieniu oka, wszystko się zmienia: koszmarne siły, w tym demoniczne byty i upiorne usposobienia, dawno temu wyrzucone w zewnętrzną ciemność przez chrześcijańską moralność, teraz wlewają się z powrotem do budzącej się rzeczywistości przez rozpadające się „mury świata”. Przejmując w posiadanie „zagubione dusze” Zachodu, narzucą swoje „15 minut” triumfu niczego niepodejrzewającej ludzkości: ab occidente tenebrae.
Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj
- Szekspir, Burza
Operacja Pandemonium
(Mechanizmy kakistokratyczne)
Poza Zachodem powszechnie uznaje się, że celowe promowanie degeneracji i ukierunkowane stosowanie terroru to kluczowe strategie narzucania globalistyczno-nihilistycznej hegemonii wschodnio-eurazjatyckiemu regionowi i globalnemu Południu od zakończenia II wojny światowej. Bliźniacze strategie „serc i umysłów” oraz „szoku i trwogi” służące demoralizacji i niszczeniu niepokornych populacji oraz wrogich państw mogą nie być niczym nowym jako narzędzia imperializmu, ale globalistyczno-nihilistyczne wersje obu tych strategii charakteryzują się dwiema znaczącymi innowacjami: naukowym masowym zastosowaniem inżynierii społecznej oraz „inżynierią odwrotną” struktur społecznych i instytucji państwowych w celu osiągnięcia antynomicznego stanu końcowego. Na Zachodzie stosowano te same bliźniacze strategie, lecz z większym wyrafinowaniem i w innych dawkach. Podczas gdy poza Zachodem konieczna była masowa rzeź dziesiątek tysięcy cywilnych wrogów (np. program Phoenix w Indochinach i operacja Condor w Ameryce Łacińskiej), w Europie i Ameryce Północnej wystarczało chirurgiczne usunięcie okazjonalnego znanego (pół-)dysydenta (np. Malcolm X w Ameryce w 1965 r., Veronica Guerin w Irlandii w 1996 r., Pim Fortuyn w Holandii w 2002 r., Udo Ulfkotte w Niemczech w 2017 r.). Podporządkowanie się panowaniu globalistycznego nihilizmu rdzennej ludności Zachodu, stanowiące potencjalne, ale trwałe zagrożenie polityczne dla wrogiej elity na jej geograficznym terytorium macierzystym, zostało osiągnięte przede wszystkim poprzez podstęp - przynajmniej do momentu, w którym ludność ta została wystarczająco zredukowana pod kątem względnej wagi demograficznej w stosunku do kolonistów z Trzeciego Świata, którymi ostatecznie miały zostać zastąpione (proces formalnie rozpoczęty przez Hart-Celler Immigration Act z 1965 r. [3]). Tak więc, obok polityki antynatalizmu („prawa kobiet”, „wyzwolenie seksualne”, „kontrola urodzeń”) i masowej imigracji („praca gościnna”, „osoby ubiegające się o azyl”, „jednoczenie rodzin”), stopniowo wprowadzono bezprecedensowy program błędnej edukacji, dezinformacji i gaslighting [4], oparty na psychospołecznym deprogramowaniu, warunkowaniu społeczno-ekonomicznym i zniekształceniu kulturowym. Rezultatem jest wielowarstwowy system zinstytucjonalizowanego oszustwa, sięgający od zbiorowej kultury longue durée (“długiego trwania”) (mitologia założycielska, tożsamość archetypowa, głęboka historia) do codziennego doświadczenia jednostki (cykl wiadomości, status biurokratyczny, bezpieczeństwo finansowe).
Można by rzec, że ważnym mechanizmem leżącym u podstaw tego pełnego spektrum oszustwa jest manipulacja językiem, ponieważ prawda musi zostać przekazana władzy, a najskuteczniejszym sposobem na jej stłumienie jest kontrolowanie samej mowy: jeśli człowiek nie potrafi powiedzieć tego, co ma na myśli, nigdy nie będzie miał na myśli tego, co mówi. Długoterminowy efekt systematycznej manipulacji językowej w stylu Orwella, wykorzystującej podstawowe mechanizmy poznawcze, takie jak uprzedzenia psychologiczne, potwierdzona stronniczość, myślenie odruchowe i apofenia, wzmocnionej przez wyrafinowane strategie marketingowe, takie jak targetowanie demograficzne i przekazy podprogowe, polega na sprowadzeniu znaczenia słów do wysoce eksploatowalnych zmiennych zastępczych, co skutkuje wysoce manipulowalnymi zbiorowymi stanami dysonansu poznawczego i paranoi. Celowe wykorzystywanie różnych form sztuki współczesnej jako broni jest ważnym elementem tego procesu manipulacji językiem: sztuka kształtuje język i percepcję poprzez tworzenie skrótów skojarzeniowych, a kunsztownie opracowana propaganda może pełnić bardzo skuteczną funkcję „zatrzymania przestępstwa myślowego”. Właściwie „sprzedawana” i umiejętnie opracowana propaganda może wywołać zbiorowe stany irracjonalności i infantylizacji, tworząc bufor „ochronnej głupoty” między rządzącymi a rządzonymi, eliminując indywidualne rozumowanie i dojrzałość, od których zależy zbiorowa racjonalność i obywatelska odpowiedzialność. Celowo rozmyta granica między rzeczywistością a fikcją może być zatem „artystycznie” dostosowywana w obu kierunkach: najlepszymi przykładami tego, jak takie dostosowania na skali od „faktu historycznego” do „teorii spiskowej” zachodzą w czasie, są liczne „akta”, „ujawnienia” i „śledztwa” koprodukcji Hollywood-Pentagon obejmujące „kontrowersyjne” tematy JFK, UFO i 11 września. Jednakowoż takie korekty granic nie odbywają się tylko wstecz, jak w „przepisywaniu przeszłości”, ale także proaktywnie, jak w „kształtowaniu przyszłości”, poprzez sprytne połączenie artystycznej prekognicji i protokołu kultowego: najlepszymi przykładami takiego „programowania predykcyjnego” są filmy współprodukowane przez Hollywood i Pentagon, takie jak „Contagion” (2011, „gotowość na pandemię”), „Transcendence” (2014, „gotowość na transhumanizm”), „Finch” (2021, „gotowość na zmianę klimatu”), „Leave the World Behind” (2023, „gotowość na wojnę hybrydową”), „Civil War” (2024, „gotowość na Trumpa”) i „Zero Day” (2025, „gotowość na przejęcie władzy przez głębokie państwo”). Te retrospektywne i proaktywne manipulacje językiem i sztuką, w których tworzone są wirtualne i alternatywne rzeczywistości, należy rozumieć jako istotne elementy wojny informacyjnej, rozszerzającej się obecnie na wojnę poznawczą, za pomocą której wroga elita Zachodu stara się utrzymać i zwiększyć swoją władzę: wojna poznawcza degraduje zdolność do poznania, tworzenia lub udaremniania wiedzy [xiii]. W miarę jak wroga elita Zachodu przechodzi w tryb „ucieczki do przodu” zarówno w kraju, jak i za granicą, jej stosowanie sztuczek, żartów i podróbek w celu osiągnięcia „pełnego spektrum dominacji” staje się coraz bardziej oczywiste: „wiadomości” i „analizy” publikowane przez zachodnie media tradycyjne są teraz tak transparentnie stronnicze i absurdalne, że zachodnią bańkę poznawczą można teraz właściwie opisać jako „Imperium Kłamstw”. Ten wynik zaczyna również wykazywać niezwykłe podobieństwo, w technice naginania rzeczywistości, jeśli nie w zamiarze anagogicznym, do propagandy III Rzeszy, w tym bezpośrednich parodii ery nazistowskiej, takich jak przedstawianie NATO jako walczącego z barbarzyńskimi hordami na nowym froncie wschodnim dla Lebensraum (czytaj: surowiec i zabezpieczenie nieruchomości dla Black Rock i Vanguard) i cywilizacji europejskiej (czytaj: święte prawa do dyskotek gejowskich i operacji transseksualnych), a UE jako promującej medialną Gleichschaltung dla ochrony wartości. “[F]ala represji [przetacza się] przez główne państwa zachodnie. …To strukturalny ruch w rządzie najgorszego rodzaju. Można go porównać tylko z falą faszyzmu, która przetoczyła się przez większą część Europy w latach 30. …Obecnie wytarty płaszcz „intelektualisty publicznego” na Zachodzie przeszedł w ręce postaci lekkich jak Jordan Peterson i populistycznych islamofobów jak Douglas Murray” [xiv].
Efektem pełnego spektrum oszustwa jest wywołanie stanu wysoce manipulacyjnej „płynności” na wszystkich poziomach ludzkiej egzystencji, stanu „nigdy nie poznamy prawdy” na poziomie zbiorowym i indywidualnym, pasującego do ducha „Ery Wodnika” przenikającego zachodnią sferę publiczną w czasie, gdy techniki ją podtrzymujące zostały doprowadzone do perfekcji w różnych programach eksperymentalnych typu „MKUltra”. Ten stan płynności, w którym wszystkie zbiorowe formy tożsamości (religia, przynależność etniczna, kasta, linia, płeć) zostały najpierw „krytykowane”, a następnie „dekonstruowane” we wszystkich domenach doświadczalnych, stopniowo powodował atomizację zbiorowości i alienację jednostki. Gdy tradycyjne koncepcje kościoła, narodu i rodziny jako zbiorowych punktów odniesienia zostały zburzone, a naturalne hierarchie wieku, płci i sprawności zostały zaprzeczone, wspólnota ustąpiła miejsca „społeczeństwu”, kultura została zastąpiona „rozrywką”, powołanie zostało zamienione na „karierę”, rzemiosło przesunęło się na „produkcję”, wartości estetyczne zostały wyparte przez „wybory konsumenckie”, wiedza została zredukowana do „opinii”, a prywatna moralność abdykowała na rzecz „opinii publicznej”. Gdy proces ten osiągnął swój logiczny finał, zbiorowy stan złośliwego narcyzmu zaczął odzwierciedlać indywidualny stan fałszywej tożsamości przyjęty przez pozbawione korzeni masy „zbiorowego Zachodu”, co odzwierciedlały „zmodernizowane” instytucje publiczne zaspokajające ich nowe potrzeby. W ten sposób „zmodernizowane” kościoły stały się antytranscendentalne, odzwierciedlając wyłącznie tu i teraz „wybory stylu życia” ich „wyzwolonych” członków (stąd ich feministyczny i zorientowany na personel woke, ich wernakularne i sentymentalne usługi oraz ich upolitycznione i aktywistyczne przesłania), „zmodernizowane” środowisko akademickie stało się antymerytokratyczne, odzwierciedlając ich nową „równą szansę” klientelę (obliczającą dziewczyny z Tindera przygotowujące się na synekury po trzydziestce, ambitnych metroseksualnych, sojowych chłopców dążących do życia w bańce kariery na laptopie i pełnych urazy BIPOC-ów [5] kierujących się zemstą etniczną), a „zmodernizowane” instytucje państwowe stały się antysprawiedliwe, odzwierciedlając wąskie interesy elity bankierów Zachodu, która dąży do unieważnienia wszelkich politycznych i prawnych kontroli i równowagi swojej władzy do wykorzystywania mas w kraju i poza Zachodem na arenie międzynarodowej. Ta ostatnia inwersja władzy państwowej, która oznaczała, że instytucje państwowe porzuciły zasadę Katechonu (ochrona słabych i wspieranie cnoty), doprowadziła w efekcie do politcydu i kakistokracji [6], chroniąc drapieżne i pasożytnicze, wrogie elity globalistów przed reperkusjami politycznymi i odpowiedzialnością prawną.
Do 2020 r., po czterech dekadach liberalnego neoimperializmu kierowanego przez Zachód (epoka dwubiegunowa po II wojnie światowej) i trzech dekadach globalistycznej hegemonii opartej na Zachodzie (moment jednobiegunowy po „zimnej wojnie”), bliźniacze strategie osiągnięcia globalistyczno-nihilistycznej hegemonii, tj. pełne spektrum promocji fałszywych wartości i idei oraz nekropolityczne stosowanie wojny i terroru, doprowadziły do faktycznego zakończenia skutecznego oporu wewnątrz Zachodu, a także do faktycznego poddania się większości państw spoza Zachodu. W kraju prawdziwe głosy dysydentów zostały uciszone i zastąpione kontrolowanymi LARP-ami opozycji. Na arenie międzynarodowej suwerenna władza państwowa poza „porządkiem opartym na zasadach” kierowanym przez Zachód została znacznie ograniczona: pomijając kilka drobnych anomalii (Serbia, Syria, Kuba, Wenezuela), jedynie molochy wojskowe Eurazji (Rosja, Chiny, Iran, Korea Północna) i niektórzy z ich bezpośrednich sąsiadów (Białoruś, Stany, Wietnam, Laos) pozostały jakimkolwiek śladem prawdziwej suwerenności. W tym momencie jednak rządząca elita Zachodu padła ofiarą wielkiej zmory wszystkich potencjalnych władców świata: pychy. Jeśli chodzi o decyzję, by „iść na całość”, pytanie „dlaczego” może być, do pewnego stopnia, przedmiotem dyskusji: być może „ucieczka do przodu” rządzącej elity została wywołana przez rachunek w stylu „Nature Bats Last” (‚natura uderza ostatnia”) zbliżającego się załamania ekologicznego lub przez rachunek w stylu Georgia Guidestones (pomnik, stanowiąca amerykański Stonehenge) zakładający, że populacja miliardów ludzi na świecie osiągnie magiczną liczbę 8, lub przez zbliżającą się biologiczną datę wygaśnięcia wyżu demograficznego rdzenia wrogiej elity, lub po prostu przez potrzebę zdobycia ogromnych zasobów Eurazji w celu zapewnienia dodatkowego zabezpieczenia dla banksterów, aby mogli kontynuować globalny finansowy schemat Ponziego — to nie ma znaczenia. Pytanie „jak” jest jednak bezdyskusyjne: w marcu 2020 r. elita globalistów postanowiła narzucić w pełni rozwinięty techno-feudalizm na Zachodzie (operacja psychologiczna „Covid”, umożliwiająca blokadę społeczno-ekonomiczną i masowe transfery bogactwa na szczyt, zamach stanu „Bidena”, kończący resztkową wolność słowa i resztkowe środki prawne, wdrożenie „szczepionki”, selekcja mas i torowanie drogi do transhumanizmu), a w kwietniu 2022 r. postanowiła obalić Rosję, najpotężniejsze pozostałe suwerenne państwo pozostające poza Zachodem, poprzez połączenie nacisków militarnych („projekt Ukraina”), politycznej subwersji (kampania terrorystyczna i czarna propaganda), głodu gospodarczego (sankcje i blokada). Po raz kolejny oba te programy były realizowane za pomocą bliźniaczych strategii fałszywych koncepcji i nekropolitycznej przemocy. Agenda krajowa łączyła sztuczną narrację („Covid”), fałszywy kryzys („lockdown”) i wygodnego kozła ofiarnego („niezaszczepieni”) z nieskróconą democydą, tj. szczepionką. Podobnie agenda międzynarodowa łączyła wymyśloną narodowość (usuwając podkategorię „ukraińska” z ogólnej kategorii „rosyjska”), sztuczne państwo (roszczące sobie prawo do panowania nad terytorium bolszewickiej SRR dla reżimu Majdanu) i fikcyjną narrację (projektującą imperialistyczne zamysły i agresywne intencje wobec rządu moskiewskiego) z przedłużającym się, zakrojonym na szeroką skalę konfliktem militarnym, tj. wojną ukraińską. W masach zachodnich obie agendy wywołały trwały stan „formacji masowej”, osiągając poziom zbiorowej psychozy i halucynacji niespotykany w udokumentowanej historii, ale całkowicie zgodny z poprzednimi dekadami naukowo zaprojektowanego warunkowania. W takim społeczeństwie, charakteryzującym się zinstytucjonalizowanym dysonansem poznawczym, gdzie zboczenie seksualne zastępuje płeć biologiczną, obywatelstwo administracyjne ma pierwszeństwo przed narodowością urodzenia, a indywidualne żale biorą górę nad dobrem wspólnym, dosłownie wszystko jest możliwe - w tym niesprzeciwiająca się władza nieskrywanego zła. Po zakończeniu operacji Mockingbird [7], która doprowadziła do kultowego „odprogramowania” zachodnich mas, i operacji Mindf**k [8], która osiągnęła ich kultową „odporność” na rozum, globalistyczno-nihilistyczna rządząca elita może teraz swobodnie rozpętać swoją ostateczną ofensywę, aby podbić świat: operację Pandemonium.
Wykorzystując NBIC (Nanotechnologia, Biotechnologia, Informatyka i Nauki Kognitywne), zdolność globalistycznego Zachodu do prowadzenia wojny poznawczej została wykładniczo zwiększona, zbliżając się do punktu, w którym przejście od sztucznej inteligencji do sztucznej tożsamości i od transhumanizmu do antyhumanizmu może i zostanie dokonane. Wraz z nasileniem się globalnego wyścigu zbrojeń w dziedzinie poznawczej, Eurazjatycki Wschód będzie zmuszony przyspieszyć czas reakcji na środki zaradcze, a także ponownie wynaleźć swój cykl innowacji - to era dromokracji [xv]. Operacja Pandemonium ma się rozpocząć.
Teraz kładę się spać
Módl się do Pana, aby zachował moją duszę
Jeśli umrę, zanim się obudzę
Módl się do Pana, aby zabrał moją duszę
Cicho, maleństwo
Nie mów ani słowa
Nie przejmuj się hałasem, który słyszałeś
To tylko bestie pod twoim łóżkiem
W twojej szafie, w twojej głowie
Wyjdź ze światła, wejdź w noc
Weź moją rękę
Wyruszamy do Nibylandii
- „Enter Sandman”, Metallica
Kainicki szczep
(Ciągłości antynomiczne)
Poprzednie akapity naszkicowały psychohistoryczne, nekropolityczne, demonologiczne i kakistokratyczne trajektorie Kryzysu Współczesnego Zachodu, który obecnie wyraźnie zbliża się do swojego rozwiązania. W tym momencie należy podjąć próbę zajęcia się kwestią jego prawdopodobnego wyniku. Wszakże, nawet jeśli założymy, że sam Zachód został nieodwołalnie utracony, Reszta nadal będzie musiała stawić czoła znaczącym (geopolitycznym, makroekonomicznym) reperkusjom i będzie musiała poradzić sobie ze znacznymi (materialnymi, ludzkimi) szczątkami. W miarę jak cywilizacja Zachodu zbliża się do swojego „horyzontu zdarzeń”, aby zostać całkowicie zniszczoną lub fundamentalnie przekształconą, jej ogólny łuk historyczny staje się coraz bardziej jasny, a wykształcone przypuszczenie co do jej ostatecznego przeznaczenia staje się wykonalne. Przed podaniem „szacowania”, ten akapit służy do dokładniejszego naszkicowania łuku historycznego, który należy prześledzić.
Jeśli chrześcijańska tradycja, która zasadniczo ukształtowała zachodnią cywilizację, zostanie przyjęta jako punkt odniesienia „ustawień fabrycznych”, a kryzys współczesnego Zachodu zostanie przeanalizowany zgodnie z dialektyczną metodą „tezy-antytezy”, wówczas wiele strukturalnych inwersji charakteryzujących ten kryzys wydaje się całkowicie logicznych – a nawet przewidywalnych. Całkowita trajektoria historyczna staje się jasna: ponieważ jego pierwotna chrześcijańska wizja świata i jego świadectwo misji chrześcijańskiej stają się strukturalnie odwrócone, Zachód przyjmuje diametralnie przeciwstawną wizję świata i świadectwo misji. W ten sposób Zachód nie staje się po prostu postchrześcijański lub niechrześcijański: staje się antychrześcijański, opowiadając się za wartościami i celami, które są sprzeczne z wartościami i celami tradycji chrześcijańskiej. Negatywna antropologia Kościoła („grzech pierworodny”) zostaje zastąpiona pozytywną antropologią („prawa człowieka”), jego recepta na indywidualne przezwyciężanie świata (transcendencja niezależna od czasu) zostaje zastąpiona przez dążenie do zbiorowego pochłaniania świata (materializm związany z historią), a jego anagogiczne struktury społeczno-kulturowe (zdyscyplinowane hierarchie promujące dobre uczynki) zostają zastąpione przez antymerytokratyczną anarcho-tyranię (hedonistyczny atawizm hamujący dobre uczynki). W istocie, archetypowa idea(ł) Nomosu ukształtowana w chrześcijaństwie, która niegdyś stanowiła podstawę Zachodu w ujęciu abstrakcyjnym (świadomość religijna) i konkretnym (prawo ziemskie), została zastąpiona jej logicznym odpowiednikiem: antynomizmem.
Przez całą swoją historię chrześcijaństwo zawsze stawiało czoła wyzwaniom antynomicznym, osadzonym albo w „nie-własnych” (starych, zewnętrznych) formach religijnych, albo w „krajowych” (nowych, wewnętrznych) herezjach, ale największe z tych wyzwań nadeszło wraz z pojawieniem się „Oświecenia” na Zachodzie w XVIII wieku. Wprawdzie założyciele, myśliciele i zwolennicy „Oświecenia”, które spowodowało i obejmuje cały materializm historyczny XIX i XX wieku (liberalizm, anarchizm, socjalizm, komunizm), twierdzą, że stoją z dala od religii, ale ich idee i ruchy przybierają koniecznie formę herezji chrześcijaństwa: mają swój początek w niej, są kształtowane i odnoszą się całkowicie do społeczeństwa chrześcijańskiego. Jest to implicite i wystarczająco pokazane w ich stanowisku na rzecz „świeckości” (tj. przeciwstawnej pozycji wobec religii), „nauki” (tj. przeciwstawnej pozycji wobec objawienia) i „humanizmu” (tj. przeciwstawnej pozycji stawiającej stworzenie ponad Stwórcą), ale dyskursywna moc herezji „oświeceniowych” znajduje się właśnie w ich (pozornym) braku zaangażowania w doktrynę chrześcijańską – lub jakąkolwiek inną doktrynę religijną. Ani starsze herezje „gnostyckie” nękające wczesne chrześcijaństwo (np. nikolaici, borboryci i karpokraci), ani nowsze herezje „doktrynalne” nękające instytucjonalne chrześcijaństwo (np. pelazgowie, almarycy i dulcynianie) nigdy nie zbliżyły się do sukcesu tych herezji „oświeceniowych”. Z perspektywy tradycjonalistycznej sukces tych herezji o proweniencji oświeceniowej można wyjaśnić ich radykalnym odrzuceniem najbardziej podstawowych fundamentów wszelkiego życia religijnego, którymi są poszukiwanie transcendencji, doświadczenie numinotyczne i wiedza o sacrum: to odrzucenie przynosi korzyści obecnemu stanowi świata ludzkiego, wkraczającego obecnie w Kali Juga, czyli ostatnią fazę Wielkiego Cyklu Wieków. Obecny stan fizyczny, intelektualny i duchowy ludzkości jest tak bardzo zdegradowany, że teraz, dla przeciętnego człowieka, nawet najprostsze wymagania tradycyjnej religii są zbyt wielkim ciężarem, doświadczenia numinotyczne wykraczają poza zakres percepcji, a transcendencja jest niemożliwa, jeśli nie niepojęta.
Nie oznacza to, że liczne herezje nękające chrześcijaństwo, przeszłe i obecne, małe i wielkie, nie posiadają również wspólnego, niezależnego od czasu i miejsca, dominującego czynnika, który można wywnioskować z ich wpływu, a którym jest antynomizm, tj. ich niezgodność z dobrostanem i ciągłością ludzkości. Ponieważ w ostatecznej analizie praktyka antynomistyczna, doprowadzona do logicznego wniosku, nie służy jedynie rytualnemu „odprogramowaniu” (jak w przypadku molestowania dzieci), ceremonialnej „kontrinicjacji” (jak w masońskiej zmianie stopnia) i kultowej „dehumanizacji” (jak w zbiorach adenochromu), ale także realizacji większego, długoterminowego celu: wyginięcia ludzkości. Promocja antynatalizmu, transseksualizmu i transhumanizmu, które są jednymi z ostatecznych praktycznych rezultatów herezji „oświecenia” niezależnie od ich początkowych teoretycznych nakazów, jest powtarzającą się cechą wszystkich ruchów antynomistycznych. Jako dodatek do transhumanizmu można również zauważyć promocję subhumanizmu, poprzez bałwochwalstwo teriomorfii, w której ludzie porzucają ludzki stan i są przekształcani, dobrowolnie lub mimowolnie, w chimery, takie jak wampiry, wilkołaki i zombie. W 2021 r. samo propagandowe promowanie tej agendy subhumanizacji zostało wzmocnione przez narzucenie przymusowych praw, skłaniając duże części zachodnich mas do zaakceptowania zastrzyków mRNA i poddania się zmianie ich kodów genetycznych. Innym, bardziej oczywistym znakiem, że fizyczne zmiany w ludzkiej formie, poprzedzające ostateczną eliminację ludzkości jako całości, zyskują „główny nurt” akceptacji na całym Zachodzie, jest wykładniczy wzrost widoczności zmieniających ciało tatuaży, piercingu, chirurgii plastycznej i operacji transseksualnych.
Konsekwentnie, ruchy antynomistyczne dążą do „uwolnienia” kobiet od „przekleństw” małżeństwa, rodzenia dzieci i macierzyństwa, a metodą ich „uwolnienia” było schlebianie im przez „równość” (tj. ignorowanie kobiecych słabości), przekonywanie ich do „emancypacji” (tj. eliminacji męskich opiekunów) i sprawianie, by aspirowały do statusu „hieroduły” (tj. rozdzielenia funkcji seksualnych i prokreacyjnych). Należy zauważyć, że w takich ruchach kobiety mają tendencję do odgrywania bardzo prominentnych ról przywódczych: pomijając mityczny zapis o żeńskich archontach, takich jak zapomniana córka Adama i Ewy Norea, która próbowała podpalić arkę Noego, w czasach przednowoczesnych było tyle samo żeńskich herezjarchów (Marcelina, Helena, Filomena, Flora itp.), co w czasach współczesnych (Fatemeh Baraghani, Helena Blavatsky, Simone de Beauvoir, Germaine Greer itp.). Z tej perspektywy nie dziwi fakt, że na coraz bardziej antynomicznym Zachodzie zaskakująco duża liczba kobiet zajęła ostatnio (przynajmniej formalnie) najwyższe stanowiska politycznego przywództwa. Nie ma potrzeby powtarzania krótkiej listy kobiecych politycznych „luminarzy” podanych w pierwszym akapicie: to femokratyczne powołanie do roli jest częścią emo-historii, a nie psycho-historii. Krótko mówiąc: współczesny zachodni matriarchat w jego kontrkulturowych i neoatawistycznych przejawach, w tym egzogamiczne „otwarte granice” w polityce, domowy impulsywny „wyraźny konsumpcjonizm” w gospodarce, wszechobecna pornokracja w mediach społecznościowych, wszechobecna idiokracja w edukacji, tabu „sygnalizowania cnót” w przestrzeni publicznej i „otwarte relacje” w sferze prywatnej, są przewidywalnymi efektami ubocznymi zwycięstwa antynomicznej herezji na Zachodzie. Tak więc „Oświecenie” pogrążyło Zachód w nowym Mrocznym Wieku.
Dla wygody antynomiczny, wspólny mianownik całej rzeszy herezji, z którymi chrześcijaństwo mierzyło się przez wieki, można nazwać szczepem kainickim, od tych - rzekomo fikcyjnych - zwolenników pierwszego zabójcy ludzkości. Takie odniesienie ma tę zaletę, że pozwala świętym pismom religii abrahamowych rzucić światło na niejasne początki i ukryte ciągłości antynomicznej herezji. W XIX i XX wieku stopniowe rozprzestrzenianie się „oświeceniowych” herezji w świecie chrześcijańskim, przebranych za socjalizm, komunizm i liberalizm, wywołało gruntowne badania kanonicznych i apokryficznych pism, aby odkryć naturę Znamienia Kaina i tożsamość Nasienia Węża. Niewątpliwie, niektóre z tych badań doprowadziły do zbyt uproszczonych wniosków i rasowo-deterministycznych szaleństw (w tym „aktualizacji” kalwińskiej doktryny predestynacji do współczesnej „teorii spiskowej klasy gadów”), ale jako wysiłek zbiorowy miały one tę zaletę, że podnosiły świadomość społeczną, że starożytna klątwa herezji antynomicznej powróciła do świata chrześcijańskiego i jej ostateczne pochodzenie musiało zostać właściwie zrozumiane, zanim można było ją skutecznie zwalczać. W tej sprawie mitopoeiczna [9] natura i psychospołeczna funkcjonalność konkretnych mitów o pochodzeniu i zwyczajów kultowych przestrzeganych przez różne antynomiczne grupy heretyckie nie powinny odwracać uwagi od bardzo realnej skuteczności wynikających z tego „konstruowanych tożsamości” w zdobywaniu politycznej i ekonomicznej władzy dla tych grup. Ponieważ ukryta w cieniach świeckich i naukowych herezji „Oświecenia”: socjalizmu, komunizmu i liberalizmu, wyraziście realna władza polityczna i ekonomiczna była gromadzona przez luźny konglomerat grup kultowych przestrzegających nieświeckich i nienaukowych mitów i zwyczajów, od XVIII-wiecznej masonerii i XIX-wiecznego anglosaskiego izraelizmu do XX-wieczny syjonizmu i nihilistycznego globalizmu XXI wieku [xvi]. Ważnymi wspólnymi cechami dzielonymi przez te różne iteracje tego kultowego konglomeratu są powtarzające się tematy niekwestionowanej globalnej hegemonii rządzonej przez Wybrany Naród, ponownego ustanowienia Starożytnego Przymierza, budowy Nowego Porządku Świata i odbudowy Świątyni. Coraz bardziej otwarte przesłanie tego kultowego konglomeratu, który niedawno zaczął wychodzić ze swojego samozwańczego cienia i jest na dobrej drodze do zajęcia centralnego miejsca w sprawach światowych, pozwala obecnie na realistyczną ocenę jego postępów na drodze zbiorowej Nigra Peregrinatio - i jego ostatecznego celu:
Dlatego bądźcie świadkami dla samych siebie
Że jesteście synami tych, którzy zabijali proroków
Dopełnijcie więc miary waszych ojców
Węże, plemię żmijowe, jakże możecie ujść potępienia piekielnego?
- Mateusza 23:31-3
Nigra Peregrinatio
(Horyzonty holokaustologiczne)
Można powiedzieć, że Kryzys Nowoczesnego Zachodu rozpoczął się mniej więcej w tym samym czasie w sferze geopolitycznej, jak i numinopolitycznej: okupacja militarna europejskiego serca przez USA została zakończona w maju 1945 r., a odkrycie starożytnych tekstów heretyckich w Nag Hammadi miało miejsce w grudniu 1945 r. Bezpośrednio po II wojnie światowej fatalne osłabienie jej katechonicznych sił ziemskich i duchowych oznaczało, że Europa nie miała już żadnej obrony przed rozprzestrzenianiem się herezji antynomicznej: stopniowo jej system polityczny, ekonomiczny i społeczny ulegał wypaczeniu, aż osiągnięto punkt bez odwrotu we wszystkich dziedzinach życia. W tym samym czasie toczyła się inna, „obrzędowa” wojna w Europie, której celem było odwrócenie jej tożsamości religijnej i wartości poprzez przepisanie i nadpisanie historii i doktryny jej chrześcijańskiej tradycji kształtującej tożsamość. Zsynchronizowana z odkryciem heretyckich tekstów z Nag Hammadi i Qumran (1945, 1947), tożsamość Nowego Izraela starej, chrześcijańskiej Europy została wyeliminowana poprzez ustanowienie syjonistycznego „Państwa Izraela” i Konferencji Roszczeń Holokaustu (1948, 1951). W ten sposób Europa, która była chrześcijańska i która niegdyś wysłała potężne armie krzyżowców, aby podbić Ziemię Świętą i skolonizować Bliski Wschód, została podbita militarnie i psychologicznie przez tę samą grupę herezjarchów Kaina, w dużej mierze pochodzących z anglosfery, którzy rządzili syjonistyczną kolonią w Palestynie.
Twierdząc, że reprezentują starożytnych „Izraelitów”, albo przez „żydowskie” pochodzenie, albo przez „judeo-chrześcijańskie” ideologiczne przywiązanie (obie kategorie reprezentują oszustwa historyczne według autorytatywnych historyków), ci kainiccy herezjarchowie przystąpili następnie do żądania „pustego czeku” od historii opartej na holokaustologicznej narracji specjalnie zaprojektowanej, aby pasowała do zbiorowego zespołu stresu pourazowego narodów europejskich po II wojnie światowej. Wkrótce narody europejskie znalazły się w roli chętnych wspólników „syndromu sztokholmskiego” we wszystkich zbrodniach popełnionych przez ich herezjarchiczną, wrogą elitę. Należą do nich nie tylko zbrodnie popełnione za granicą przeciwko narodom Bliskiego Wschodu (Nakba, Arabska Wiosna, Gazakaust) [xvii] i Globalnego Południa („program oszczędnościowy”, neokolonializm, „terapia szokowa”, kapitalizm katastroficzny, „interwencja humanitarna”, wojna), ale także te popełnione w kraju przeciwko samym narodom Zachodu (wymiana etniczna poprzez masową imigrację, rozpad rodziny poprzez inżynierię społeczną, niewolnictwo za długi poprzez neoliberalną lichwę). Na Zachodzie, trwająca już od dziesięcioleci narracja holokaustologiczna, utrwalana przez dogmaty edukacyjne, cenzurę mediów i szantaż prawny, doprowadziła do masowego kultu „żydolatrii”, odpornego na fakty historyczne, racjonalne argumenty i procedury prawne. Jej symbole kultowe przenikają cały Zachód, od wszechobecnych stolpersteinów [10] i tęczowych flag noachidzkich [11] na ulicach po niekończące się powtarzanie filmów i talk-show o tematyce holokaustu w mediach masowych.
Tutaj należy wyraźnie i dobitnie stwierdzić, że z perspektywy tradycjonalistycznej samoidentyfikacja herezjarchów rządzących Zachodem z jakąkolwiek autentyczną Tradycją lub jakąkolwiek autentyczną tożsamością religijną lub etniczną, jak próbuje się to robić w odniesieniu do „judaizmu” i „Żydów”, stanowi nic innego, jak płytkie fałszerstwo - krótką i prostą obrzydliwość [xviii]. Fakt, że konsekwentna próba herezjarchów rządzących Zachodem, by utożsamiać się (bezpośrednio lub pośrednio) z religią mojżeszową (tj. judaizmem, pozostałością wcześniejszej religii abrahamowej) i etnicznością żydowską (tj. Izraelitami, poligeniczną populacją dawniej zdefiniowaną przez mojżeszowe praktyki religijne, ale obecnie pozbawioną takiego rozgraniczenia) jest przejrzystym oszustwem, jest pokazany przez fakt, że nie przestrzegają oni żadnej Tradycji religijnej i nie praktykują żadnej lojalności obywatelskiej poza lojalnością wobec „Państwa Izraela”, tj. ich własnej, wymyślonej i całkowicie sztucznej kolonii w Palestynie. Judaizm, tradycja religijna, której autentycznie przestrzegają jedynie niewielkie, szczątkowe grupy, takie jak Neturei Karta, jest tak całkowicie wrogi wszelkim zbiorowym projektom dominacji nad światem i wszelkiemu osobistemu pobłażaniu antynomicznej wolności, że jest całkowicie niezgodny z globalistyczno-nihilistycznym projektem herezjarchów. Wręcz przeciwnie, można z powodzeniem argumentować, że w autentycznym judaizmie, tak jak w każdej innej autentycznej tradycji religijnej, leży klucz do odkupienia znaku Kaina przyjętego przez herezjarchów. Specyficzna dla judaizmu jest koncepcja ba’al tshuva, czyli „pana powrotu”, odnosząca się do osobistego odkupienia grzechu przez uznanie winy („odkupienie niedociągnięć”) i jego wyprzedzenie przez sumienną ortopraksję („chodzenie w prawości”). Bez wątpienia judaizm jest najbardziej szczegółowa ze względu na Nomos ze wszystkich religii abrahamowych: jako taka jest diametralnie przeciwna antynomizmowi praktykowanemu i propagowanemu przez herezjarchów rządzących obecnie Zachodem. W tym sensie judaizm zaprasza herezjarchów, którzy twierdzą, że mają „żydowskie” dziedzictwo, do pokuty – teraz i tutaj, zanim będzie za późno.
„Zwykle mówi się, że judaizm jest punktem widzenia prawa. Można to jednak również wyrazić, mówiąc, że judaizm leży w lęku. Jednakowoż tutaj nicość lęku oznacza coś innego, niż los. To właśnie w tej sferze fraza „być pełny lęku z powodu nicości” wydaje się najbardziej paradoksalna, ponieważ wina jest rzeczywiście czymś. Niemniej jednak prawdą jest, że dopóki wina jest przedmiotem lęku, jest nicością. Niejednoznaczność leży w relacji, ponieważ gdy tylko zostanie założona wina, lęk znika, a pojawia się skrucha. Relacja, jak zawsze w przypadku relacji lęku, jest pełna współczucia i antypatyczna. To z kolei wydaje się paradoksalne, jednak tak nie jest, gdyż lęk, choć boi się, utrzymuje subtelną komunikację ze swoim obiektem, nie może oderwać od niego wzroku, a nawet nie chce, gdyż jeśli jednostka tego chce, następuje skrucha. Nie mogę nic poradzić na to, że ktoś lub ktoś inny uzna to stwierdzenie za trudne. Ten, kto ma wymaganą stanowczość, by być, jeśli ośmielę się tak powiedzieć, boskim oskarżycielem, nie w odniesieniu do innych, ale w odniesieniu do samego siebie, nie będzie miał z tym trudności. Ponadto życie oferuje wystarczająco dużo zjawisk, w których jednostka w lęku patrzy niemal pożądliwie na winę, a jednak się jej boi. Wina ma dla oka ducha fascynującą moc spojrzenia węża. Prawda w perspektywie osiągnięcia doskonałości przez grzech leży w tym punkcie. Ma swoją prawdę w momencie decyzji, gdy bezpośredni duch pozycjonuje się jako duch przez ducha. Przeciwnie, jest bluźnierstwem twierdzenie, że ten pogląd ma być realizowany in concreto. To właśnie przez lęk przed winą judaizm jest bardziej zaawansowany ,niż kultura grecka, a czynnik współczucia w jego lękowym stosunku do winy można rozpoznać po fakcie, że nie zrezygnuje on za żadną cenę z tego stosunku, aby nabyć bardziej pochopne wyrażenia kultury greckiej: los, pomyślność, nieszczęście” - Kierkegaard.
Jak opisano w pierwszym akapicie, Zachód przekroczył psychohistoryczny próg „kręgu krwi” w 2020 r. Ich program „zniekształcania kultury” dobiegł końca, a herezjarze antynomii skutecznie uczynili zachodnie masy współwinnymi swoich zbrodni, w tym zbrodni popełnionych przeciwko nimi samymi. Sadomasochistyczna zmiana z ofiary na sprawcę została zakończona, a zachodnie masy identyfikują się teraz ze swoimi władcami do tego stopnia, że herezja antynomii stała się normą, a nawet otwarte ludobójstwo stało się akceptowaną praktyką, kiedykolwiek uznano to za konieczne do podtrzymania narracji kultowej. Jak przystało na herezję antynomii, ta obrzędowa narracja jest jednak tak elastyczna w treści i formie, jak sama elita herezjarchiczna: zarówno narracja, jak i elita mogą zmieniać kształt i zmieniają go z zadziwiającą ochotą, porzucając zużyte historie i ludzi i wchłaniając nowe historie i ludzi, aby dopasować je do ostatecznego celu ruchu. Ostatnia „radykalizacja” narracji i przywództwa na całym Zachodzie dowodzi tego: zmiana mediów na usprawiedliwianie czystek etnicznych i otwartego ludobójstwa w Ziemi Świętej oraz zmiana polityki na rządy pt. „Izrael Przede Wszystkim” w Stanach Zjednoczonych i Niemczech wskazują na szybką syjonizację i izraelizację [xix] Zachodu [xx]. Brak jakiegokolwiek znaczącego oporu wobec tych wydarzeń dowodzi, że Zachód jako całość popadł w bezpardonowe zło, zachęcając rządzących herezjarchów do przyspieszenia ich „odwrotnej krucjaty” przeciwko tym, którzy wciąż opierają się ich Griff nach der Weltmacht [12] w całym Eurazjatyckim Wschodzie i Globalnym Południu. Mogą bardzo przesadzić, uciekając się do tego Flucht nach Vorn [13], ale ci, którzy się mu sprzeciwiają, czy to wciąż stawiając opór ich rządom wewnątrz Zachodu, czy to walcząc z nimi na Eurazjatyckim Wschodzie i Globalnym Południu, nigdy nie powinni zapominać, że ostatecznie są jedynie przedstawicielami o wiele starszego i o wiele bardziej niebezpiecznego, a mianowicie wroga nieludzkiego. Powinni również pamiętać, że program, nad którym ostatecznie pracują herezjarchowie z Zachodu, wcale nie dotyczy ludzkiej władzy - ani żadnego ludzkiego celu. Raczej program ten jest zasadniczo nieludzki i antyludzki: ma na celu immanentyzację eschatonu i realizację rządów antychrysta. W tym sensie herezjarchów należy zwalczać nie tylko środkami światowymi: należy również zwalczać ich środkami duchowymi. Po pierwsze, należy ich wezwać do pokuty i odwrócenia się od pielgrzymki do Chorazin. Na koniec tych, którzy nadal odmawiają, należy wypędzić, wszelkimi możliwymi sposobami, i wrzucić w Zewnętrzną Ciemność.
Errare humanum est, perseverare diabolicum
Coda
(Okcydentalistyczne zakończenie)
Ponieważ autor pochodzi z upadłego Zachodu i ponieważ jego los jest związany z jego losem, właściwe jest, aby ten epilog służył edukacji jego współobywateli Zachodu. Powstaje jednak pytanie, co nadal warto powiedzieć.
Garstka kolegów i towarzyszy, którzy w ostatnich latach próbowali, ale nie udało im się zapobiec i zaradzić Upadkowi Zachodu, nie potrzebuje słów pocieszenia i wsparcia - oni „wiedzą, o co chodzi” i w konsekwencji czego albo stali się rzadcy, albo pogodzili się ze zbliżającym się ostatecznym osądem. Reszta dysydenckiej prawicy - obecnie skutecznie martwa, ale do niedawna była to jedyny ruch, który mógł zmienić polityczną trajektorię Zachodu - albo zdradziła sprawę, albo ją porzuciła. Większość jej „białych nacjonalistów”, obecnie hojnie dotowanych przez agencje NATO-stanu, sprzymierzyła się z najbardziej psychopatycznymi, rusofobicznymi elementami reżimu kijowskiego. Większość jej „konserwatystów obywatelskich”, obecnie wygodnie włączonych do nowych „prawicowych” rządów Zachodu, uciekła się do bogatszych łupów bojowego syjonizmu i populistycznej islamofobii [xxi]. Większość jej „intelektualnych liderów”, już skompromitowanych z powodu niezdolności do zajęcia stanowiska i liczenia się z problemami Wielkiego Resetu, takimi jak „Covid”, „szczepionki”, „Ukraina” i „Gaza”, została oszukana i zdyskredytowana przez trompe-l’œil [14] Momentu Trumpa.
Nie należy już marnować słów na temat zachodnich mas, obecnie beznadziejnie pogrążonych w nieodwracalnej dekadencji i umyślnej ignorancji. Niegodni swoich przodków, błąkają się. „Entartet Geschlecht, unwert der Ahnen! Wohin, Mutter, vergabst du die Macht über Meer und Sturm zu gebieten? O zahme Kunst der Zauberin, die nur Balsamtränke noch braut! Erwache mir wieder, kühne Gewalt, herauf aus dem Busen wo du dich bargst! Hört meinen Willen, zagende Winde! Heran zu Kampf und Wettergetös’! Zu tobender Stürme, wütendem Wirbel, treibt aus dem Schlaf dies träumende Meer! Weckt aus dem Grund seine grollende Gier! Zeigt ihm die Beute die ich ihm biete! Zerschlag es die trotzige Schiff, des zerschellten Trümmer verschling’s! Und was auf ihm lebt, den wehenden Atem, den lass’ ich euch Winden zum Lohn!”. „Zdegenerowana rasa, niegodna waszych przodków! Jak, o matko, pozbyłaś się mocy panującej nad morzem i burzą? O słaba sztuko czarodziejki, która teraz tylko gotuje lecznicze mikstury! Podnieś się we mnie raz jeszcze, odważna mocy, powstań z mojej piersi, gdzie leżałaś ukryta! Słuchajcie mojej woli, bezduszne wiatry! Ruszaj do bitwy i szturmu! W szalejącą burzę i wściekły wir, podnieś z jej snu to senne morze! Obudź z jej głębi złowrogą chciwość! Pokaż jej nagrodę, którą mam do zaoferowania! Niech rozbije ten bezczelny statek, niech obżera się swoim roztrzaskanym wrakiem! I cokolwiek ma życie na niej, ten słaby oddech. Zostawiam jako nagrodę dla was wiatry!” - Wagner, „Tristan und Isolde”.
Tłum.: KK
Przypisy od tłumacza:
[1] „Za waszą i naszą wolność” - przyp. red. KK.
[2] LARP - skrót anglojęzyczny od frazy Living Action Role-Playing, tj. „odgrywanie ról w akcjach na żywo” - przyp. red. KK
[3] federalne prawo USA, które zostało uchwalone w dniu 03 października 1965 r. i wprowadzone w życie w dniu 30 czerwca 1968 r., liberalizujące zasady polityki imigracyjnej i wizowej tego kraju. Wprowadziła nowy, mieszany system, złożony z ogólnego limitu imigracji proporcjonalnego do aktualnej populacji USA, początkowo ustalonego na 290 000 imigrantów rocznie, limitów dla poszczególnych krajów na poziomie maksymalnie 20 000 rocznie, kilku kategorii wiz o ograniczonej liczbie, m.in. dla wysoko wykwalifikowanych pracowników, kilku kategorii wiz o nieograniczonej ilości, m.in. dla najbliższych wstępnych i zstępnych krewnych rezydentów - przed red. KK.
[4] Gaslighting - forma psychologicznej manipulacji, w której osoba lub grupa osób umyślnie tworzy w osądzie ofiary wątpliwości wobec własnej pamięci bądź percepcji, i to często wywołując u niej dysonans poznawczy i inne stany, takie jak niskie poczucie własnej wartości - przyp. red. KK.
[5] BIPOC - skrót anglojęzyczny od frazy: „Czarni, Rdzenni mieszkańcy i Kolorowi” - przyp. red. KK.
[6] Kakistokracja pochodzi od greckich słów kakos (najgorszy) i kratos (władza), to forma rządu, w której władzę sprawują najgorsze, najmniej wykwalifikowane lub najbardziej pozbawione skrupułów osoby - przyp. red. KK.
[7] Operacja Mockingbird („Przedrzeźniacz”) - operacja specjalnego oddziału CIA mająca na celu prowadzenie „wojny informacyjnej”. Rozpoczęto ją bezpośrednio po zakończeniu drugiej wojny światowej W pierwszej połowie lat siedemdziesiątych XX wieku ujawniono aktywność CIA związaną z tą operacją. W 1976 r. agencja CIA oficjalnie ogłosiła zakończenie działalności tejże operacji. Mimo to wielu krytyków nie wyklucza, że agencja nadal jest faktycznie aktywna w dziedzinie manipulacji mediami.
[8] Minf**k - termin anglojęzyczny oznaczający taki stan umysłu, w którym ktoś chwilowo nie może zareagować, nie wie co myśleć o danym zjawisku, zachowaniu bądź osobie - przyp. red. KK.
[9] Słowo „mitopoetyczny” odnosi się do anglojęzycznego pojęcia mithopoetia (względnie mithopoesis), które stanowi podgatunek fikcji spekulatywnej i temat w literaturze i filmie współczesnym, w którym sztuczna lub fikcyjna mitologia jest tworzona przez pisarza prozy, poezji lub innych form literackich. Koncepcja ta została szeroko spopularyzowana przez J. R. R. Tolkiena w latach trzydziestych XX wieku, chociaż istniała już od dawna, np. wymyślona mitologia Cthulhu Howarda Philiphsa Lovecrafta w swojej twórczości - przyp. red. KK.
[10] Stolperstein - dosłownie „kamień pamięci”, typ pomników ofiar hitleryzmu, m.in. Żydów, mających postać osadzonych w bruku betonowych kostek brukowych z mosiężną tabliczką, z wyrytym na niej nazwiskiem upamiętnionej osoby, datami jej urodzin i śmierci oraz informacją o losie, jaki ją spotkał - przyp. red. KK.
[11] Słowo „noachidzkie” odnosi się do monoteistycznego, żydowskiego ruchu religijnego skierowanego do nie-Żydów, opartego na Siedmiu Prawach Noego (względnie Praw Noachidów - stąd to słowo) i ich tradycyjnych interpretacjach w ortodoksyjnym judaizmie. Warto dodać, iż zgodnie z prawem żydowskim nie-Żydzi nie mają obowiązku nawracania się na judaizm, ale muszą przestrzegać Siedmiu Praw Noego, aby mieć zapewnione miejsce w Przyszłym Świecie (Olam Ha-Ba), ostatecznej nagrodzie dla sprawiedliwych - przyp. red. KK.
[12] Griff nach der Weltmacht - dosłownie „sięganie po potęgę światową” - przyp. red. KK.
[13] Flucht nach Vorn - dosłownie „ucieczka do przodu”, a więc próba przeprowadzenia ataku, zamiast czekania lub wycofywania się w sytuacji zagrożenia - przyp. red. KK.
[14] Trompe-l’œil - dosłownie „złudzenie” - przyp. red. KK.
Przypisy autorskie:
[i] Tytuł thrillera o tematyce okultystycznej (Nicholas Roeg, 1973), artystycznie przedstawiającego skutki jasnowidzenia i prekognicji – odpowiadającego biblijnemu opisowi losu żony Lota, Ado, która została zamieniona w słup soli, gdy dokonała przemiany podczas ucieczki swojej rodziny z Sodomy.
[ii] Nieścisłe nawiązanie do wojennych wspomnień pt. „Crusade in Europe” („Krucjata w Europie”) autorstwa Dwighta Eisenhowera, byłego Naczelnego Dowódcy Alianckich Sił Ekspedycyjnych, opublikowanych w 1948 r.
[iii] Jeśli chodzi o skrótowe zestawienie autora top five europejskiej literatury wysokiej, por. Alexander Wolfheze, Globus Horribilis, Twelve Futuro-Fundamentalist Essays, Arktos: Londyn 2024, s. 572-81.
[iv] Por. Wolfheze, Globus Horribilis, s. 21-7.
[v] Etiologia Kryzysu Nowoczesnego Zachodu według autora, por. Alexander Wolfheze, Alba Rosa. Ten Traditionalist Essays about the Crisis in the Modern West, Arktos: Londyn 2019.
[vi] Florence Kaslow, Marvin Sussman, Cults and the Family, Haworth 1982.
[vii] Aby zapoznać się z pełną analizą autora wydarzeń Annus Horribilis z 2020 r., por. Wolfheze, Globus Horribilis, s. 35-118.
[viii] Aby zapoznać się z wrażeniami autora na temat bezpośrednich następstw Upadku Zachodu, por. Wolfheze, Globus Horribilis, s. 119-45.
[ix] Nawiązanie do morskiej wiedźmy Sycorax, „scytyjskiego kruka”, wspomnianego w sztuce Szekspira „Burza” jako matki cielęcego stworzenia Kalibana, oboje zamieszkujący nieokreśloną „wyspę kanibali” na Atlantyku – odpowiednią dla neoatlantyckich herezjarchów praktykujących czarną magię rządzących Zachodem.
[x] Tytuł thrillera (John Herzfeld, 2001), artystycznie przedstawiającego skutki „zastosowanego antynomizmu” w kontekście zbiorowo narcystycznego społeczeństwa, osadzonego w Nowym Jorku, „jądrze ciemności” Zachodu. Sam tytuł nawiązuje do cytatu Andy’ego Warhola: „w przyszłości każdy będzie sławny na 15 minut”, trafnie oddając narcystyczną megalomanię charakterystyczną dla „Stulecia Jaźni” Zachodu.
[xi] Bert Oliver, When “Psychopathic” is No Exaggeration, Brownstone.org, 22 stycznia 2024 r.
[xii] Brandon Smith, The NWO Religion: How the Woke Postmodern “Faith” Glorifies Evil, Alt-Market.us, 17 kwietnia 2025 r.
[xiii] François du Cluzel, Cognitive Warfare, Innovationhub-actorg 2020, s. 5.
[xiv] Craig Murray, This Hell, The Unz Review, 9 kwietnia 2025 r.
[xv] Aleksandr Dugin, Dromocracy. Speed as Power, Geopolitika.ru, 18 października 2022 r.
[xvi] Aby zapoznać się z kulturowo-historyczną analizą okultystycznych początków zachodniej nowoczesności por. Alexander Wolfheze, The Sunset of Tradition and the Origin of the Great War, Cambridge Scholars: Newcastle upon Tyne 2018, s. 88-126.
[xvii] Eschatologiczna analiza Gazacaustu autorstwa autora, por. Wolfheze, Globus Horribilis, s. 554-70.
[xviii] Pogląd autora na „kwestię żydowską”, por. Alexander Wolfheze, Rupes Nigra. An Archaeo-Futurist Countdown in Twelve Essays, Arktos: Londyn 2021, s. 247-78.
[xix] Humaira Ahad, Dark Abyss: How Israeli Settler Society Became a Sanctuary for Rapist, Pedophiles, Presstv.ir, 14 kwietnia 2025.
[Xx] Ocena tych zjawisk przez autora, por. podcast Alexander Wolfheze on the Amsterdam Psy-Op, Truth Jihad / Kevin Barrett, Unz.com 19 listopada 2024 r.
[xxi] Aby zapoznać się z poglądem autora na „kwestię islamu”, por. Wolfheze, Rupes Nigra, s. 373–88 i 431–44.
Oryginał w języku angielskim: https://www.unz.com/article/the-heresiarchs/