Aleksandr Dugin oświadcza, że tylko pełne przebudzenie społeczeństwa do świętego celu wojny przyniesie zwycięstwo, ponieważ pokój jest niemożliwy, a prawdziwa bitwa dopiero się zaczyna.
Ostatnia runda negocjacji w Stambule była moim zdaniem niezwykle ważna z symbolicznego punktu widzenia. Obecnie toczy się poważna walka o stanowisko Trumpa w sprawie wojny na Ukrainie, a co za tym idzie, o stanowisko Stanów Zjednoczonych. Sam Trump subiektywnie chciałby zakończyć tę wojnę, ale obiektywnie nie może tego zrobić. Wszelkie warunki, w których uważa, że konflikt mógłby zostać zatrzymany, są dla nas przede wszystkim nie do przyjęcia — chociaż są również nie do przyjęcia dla Ukraińców. Dlatego też każda propozycja rozejmu prędzej czy później okaże się nie do utrzymania.
Tak więc prawdziwe pytanie nie dotyczy rozejmu, ale tego, czy Stany Zjednoczone pozostaną aktywnie zaangażowane w tę konfrontację z nami, czy wycofają się z wojny. Ponieważ osiągnięcie rozejmu jest obiektywnie niemożliwe, Trump może jedynie zdecydować się na wycofanie się z wojny i pozwolić innym ją kontynuować. To by nam odpowiadało, ponieważ znacznie złagodziłoby sytuację i uwolniło świat od groźby nieuchronnej wojny nuklearnej. Oto realistyczny cel, do którego dążymy, dlatego wchodzimy w negocjacje.
Oczywiście Kijów zajmuje przeciwne stanowisko — chce, aby Stany Zjednoczone pozostały zaangażowane w wojnę, ponieważ to Amerykanie naprawdę walczą z nami na Ukrainie. Ani my, ani Ukraina nie jesteśmy zadowoleni z jakiegokolwiek zawieszenia broni pod żadnymi warunkami. Wymiana memorandów jedynie podkreśla absolutną niemożność pogodzenia naszych stanowisk, szczerze mówiąc. Niemniej jednak, w celu zakłócenia lub opóźnienia negocjacji, Zełenski nadal wysyła swoich ludzi, aby wzięli w nich udział. Robi to wyłącznie po to, aby zademonstrować uległość wobec Trumpa.
Najważniejszy wniosek z ostatniej rundy rozmów jest taki: nie ustąpiliśmy w niczym i nie poszliśmy na żadne kompromisy. Miedinskij jest doskonałym negocjatorem. Jego stanowiska są bardzo jasne, chociaż uważam, że jego zakres swobody jest ograniczony. Prezydent osobiście wszystkim kieruje całkiem jasno i zdecydowanie — nie ma co do tego wątpliwości. Nasza delegacja jest nienaganna. Strona ukraińska działa najlepiej, jak potrafi. Zełenski, krwawy klaun, próbuje przypisać sobie zasługi za wszystko, twierdząc, że zgodziliśmy się na negocjacje tylko ze względu na jego ataki terrorystyczne na naszą triadę nuklearną. Oczywiście w innej sytuacji, w innych okolicznościach takie zachowanie zasługiwałoby na surową karę — ale to nie jest obecnie problem. Jedynym pytaniem jest teraz, czy wojna będzie trwała, czy nie.
Co ciekawe, amerykańscy konserwatyści, tacy jak Steve Bannon i Alex Jones — mimo że są zagorzałymi zwolennikami Trumpa — są bardzo krytyczni wobec jego polityki wobec Ukrainy. Uważają, że Stany Zjednoczone powinny natychmiast wycofać się z wojny i jednostronnie zaprzestać pomocy Ukrainie. Takie jest ich stanowisko, mimo że żaden z nich nie żywi szczególnej sympatii do Rosji. Zarówno Bannon, jak i Alex Jones wypowiadają się wyłącznie z punktu widzenia interesów Ameryki i jej narodu. W istocie jest to interes amerykański. A w tym konkretnym przypadku jest on zgodny również z naszym interesem.
Jednakowoż sam Trump się waha. Po raz kolejny ulega neokonserwatystom. Po raz kolejny nie potrafi pozostać stanowczy — tak jak podczas swojej pierwszej kadencji — tym samym oddalając własną bazę, zwolenników „Uczyńmy Amerykę znów wielką”. To jest dokładnie to, czego chcą globaliści i Deep State — utrzymać Trumpa uwikłanego w wojnę, spowodować poważne kłopoty dla Putina i Rosji z jednej strony i osłabić polityczne podstawy Trumpa z drugiej. To jest ich cel. Innymi słowy, globaliści i Deep State obecnie manewrują, aby zapewnić, że Trump pozostanie w wojnie i będzie ją kontynuował. Zakończenie jej jest niemożliwe. Można tylko pozostać w niej lub wyjść. Być w niej lub być na zewnątrz. I wszystkie pytania na rozmowach w Stambule krążyły właśnie wokół tego.
Jeśli chodzi o to, jak reagować na faktyczny udział Zachodu w atakach na naszą nuklearną triadę, uważam, że tylko nasz Głównodowodzący może podejmować takie decyzje. Musi nastąpić jakaś odpowiedź. A co najważniejsze, moim zdaniem, nasze społeczeństwo musi pogodzić się z faktem, że nie będzie ani rozejmu, ani pokoju w najbliższym czasie.
Wojna będzie trwała aż do ostatecznego zwycięstwa — dopiero teraz wkracza w swoją najbardziej intensywną fazę. Musimy pracować nad mobilizacją społeczeństwa, aby przestało „obijać się”, ponieważ wielu popadło w zbytnią samozadowolenie z powodu powrotu Trumpa. To całkowicie przedwczesne. Musimy być przygotowani na wszystko. I tylko wtedy, gdy całe nasze społeczeństwo się obudzi i zrozumie święte cele tej wojny — tylko wtedy ją wygramy.
Tłum.: KK
Oryginał w języku angielskim: