Uzbrojenie w inwigilację, sztuczną inteligencję i deepfake’i we współczesnym konflikcie.
Od początku konfliktu palestyńsko-izraelskiego w Strefie Gazy – niemal natychmiast po ataku Hamasu na Izrael podczas operacji „Powódź Al-Aksa”, który wywołał reakcję łańcuchową kolejnych wydarzeń – byliśmy świadkami wdrażania przez Izrael technologii wojskowych, których wcześniej nie widziano w akcji. Technologie te odegrały decydującą rolę w zapewnieniu izraelskiemu sukcesowi w kilku operacjach wojskowych i politycznych. Obejmowały one wykorzystanie urządzeń komunikacyjnych, komputerów, telefonów komórkowych, a nawet pagerów w celu zadania wrażliwych, a nawet krytycznych strat wrogowi. Ta taktyka była ściśle powiązana z uderzeniami rakietowymi i dronami bojowymi. Co więcej, teraz jest jasne, że Izrael aktywnie wykorzystywał technologię deepfake.
Łącznie te czynniki fundamentalnie zmieniły naturę współczesnej wojny. Przeciwnicy Izraela na Bliskim Wschodzie byli zupełnie nieprzygotowani na tę zmianę, która okazała się decydująca w rozwoju konfliktu. W konwencjonalnych terminach wojskowych istniała szorstka równowaga między Izraelem a jego regionalnymi przeciwnikami – a w taktyce partyzanckiej grupy takie jak libański Hezbollah miały nawet przewagę, co zademonstrowano podczas wojny w Libanie w 2006 r. Jednakowoż wprowadzenie tego nowego czynnika technologicznego dramatycznie zmieniło równowagę sił.
Jakie były te nowe technologie i metody? Przede wszystkim radykalnie zaawansowany poziom oprogramowania do inwigilacji. Izraelczycy zdołali zainstalować programy śledzące w praktycznie każdym urządzeniu elektronicznym należącym do ich przeciwników. Ruchy, rozmowy, spotkania i wymiana informacji – między Palestyńczykami, Syryjczykami, Libańczykami, Irakijczykami i Irańczykami – kimkolwiek, kto miał choćby marginalne znaczenie dla Izraela – były w pełni widoczne dla izraelskiego wywiadu.
W swojej książce z 2019 r. „The Empire and the Five Kings” [1] globalista Bernard-Henri Lévy ubolewał nad stopniowym wycofywaniem się Zachodu z Bliskiego Wschodu (szczególnie z Iraku), zauważając, że jedyną rekompensatą za porzucenie takich strategicznych pozycji były teraz hiperwyrafinowane możliwości inwigilacji Zachodu – zdolne wykryć nawet najmniejszy szczegół na opuszczonych terytoriach. Lévy, agresywny imperialista, uważał to za niewystarczające – oznakę słabości i bierności. Wolałby bezpośrednią kontrolę fizyczną nad światem islamskim przez Zachód i Izrael (stąd tytuł książki, odnoszący się do wojny starożytnego Izraela z koalicją pięciu królów kananejskich, których Izraelici pokonali i podporządkowali). Jednakowoż uwaga Lévy'ego na temat inwigilacji była przenikliwa. Stało się to kluczowym czynnikiem począwszy od 2023 r.
Systemy komunikacyjne i urządzenia sieciowe – elektroniczne, lokalne i inne – stały się śmiercionośną bronią w rękach Izraela, decydując o wynikach operacji w Strefie Gazy, Libanie, Syrii i w niedawnej 12-dniowej wojnie z Iranem. Pomoc USA i - szerzej - Zachodu była znacząca, ale decydująca przewaga pochodziła z nowej strategii. Izraelowi udało się uzyskać całkowitą kontrolę nad sieciami swoich wrogów – zamieniając telefony, pagery i różne urządzenia elektroniczne w broń. Niektóre pagery przeznaczone dla agentów Hezbollahu (którzy nie ufali telefonom komórkowym) zostały wyposażone w materiały wybuchowe. Według libańskich doniesień eksplodowały nie tylko pagery, ale także telefony komórkowe, skutery elektryczne, interkomy i panele sterowania wind. Dokładna natura tej technologii pozostaje niejasna, ale jeśli istnieje i jeśli Izrael ją posiada, stwarza bezprecedensowe ryzyko.
Innym składnikiem były drony wystrzeliwane na podstawie danych o celach uzyskanych dzięki inwigilacji– często z terytorium wroga. Ta taktyka stała się znana po raz pierwszy w lipcu 2024 r., kiedy przywódca Hamasu Isma’il Hanijja został wyeliminowany w Iranie. Podobne metody były następnie stosowane do zabijania przywódców Hamasu nie tylko w Strefie Gazy, ale także w innych krajach. Dzięki elektronicznej inwigilacji Izraelczycy mieli swoje cele w pełnym widoku; reszta była jedynie egzekucją. Drony mogły być wystrzeliwane z Izraela lub z wcześniej przygotowanych skrytek w obcych krajach.
Możliwe jest nawet, że operacja sabotażowa, która doprowadziła do śmierci prezydenta Iranu Ebrahima Ra’isiego, obejmowała pager i technologię nadzoru. Raisi był konserwatywnym i zagorzałym przeciwnikiem Izraela. Podczas gdy władze Iranu nie ustaliły przyczyny katastrofy helikoptera, wydarzenia 12-dniowej wojny mogą wyjaśnić dlaczego – po prostu brakowało im niezbędnej technologii i nie rozumieli, jak działają takie systemy.
Po wyeliminowaniu przywództwa Hamasu Izrael skupił się na Hezbollahu. Celowe ataki zabiły szejka Hasana Nasr Allaha i praktycznie całe przywództwo Hezbollahu, które kiedyś stanowiło poważne zagrożenie dla Izraela. W połączeniu z eksplodującymi pagerami i urządzeniami, te zamachy, a nawet masowe zabójstwa członków Hezbollahu stały się niezwykle skuteczne. Nastąpiły precyzyjne ataki dronów i rakiet – nie losowe, ale oparte na celach zidentyfikowanych za pomocą elektronicznej inwigilacji. Izraelczycy zaplanowali te operacje skrupulatnie, rozpoczynając ich eksterminację od góry do dołu: najpierw eliminując najwyższe przywództwo – religijne i wojskowo-polityczne – następnie drugi szczebel, trzeci i tak dalej w szeregach.
W Syrii to właśnie Mosad doprowadził do władzy powiązanego z ISIS asz-Szara, organizując zmianę reżimu i odsuwając prezydenta Baszszara al-Asada przy użyciu tych samych technik. Izrael uzyskał pełną kontrolę nad syryjską komunikacją wojskową. Deepfake’i były szeroko stosowane. Rozkazy i dyrektywy – czasami sprzeczne – były wysyłane do dowódców niższej rangi, rzekomo od najwyższych rangą oficerów Syrii, naśladując nawet głos samego Asada. Obejmowały one rozkazy wycofania się, ponownego rozmieszczenia na bezsensownych pozycjach lub ostrzału fałszywych celów. Zmiana reżimu została osiągnięta bardziej za pomocą technologii sieciowych, niż za pomocą konwencjonalnej siły militarnej. Izrael umocnił swoją władzę również na Wzgórzach Golan, rozszerzył strefę kontroli nad terenami zamieszkiwanymi przez Druzów bliżej Damaszku i zniszczył – za pomocą dronów i rakiet – każdą syryjską instalację wojskową, która stanowiła nawet odległe zagrożenie. Już wcześniej Hezbollah i siły irańskie (zwłaszcza oddziały Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej) w Syrii były celem precyzyjnych ataków i zmuszone do wycofania się, gdy wybuchło powstanie asz-Szara.
Następnie był Iran. Ponownie zastosowano tę samą strategię. Na początku 12-dniowej wojny Izrael wyeliminował niemal całą najwyższą kadrę dowództwa wojskowego Iranu – szefa Sztabu Generalnego, dowódcę Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej i czołowych naukowców zajmujących się energią jądrową – wraz z ich rodzinami, łącznie z małymi dziećmi. Dokonano tego częściowo za pomocą precyzyjnych uderzeń rakietowych, częściowo za pomocą dronów wystrzeliwanych z Iranu, przy użyciu wcześniej rozmieszczonych skrytek. Drony zostały fizycznie wystrzelone przez afgańskich migrantów zgodnie z izraelskimi instrukcjami, za niewielką sumę i uznane przez izraelskich planistów za dyspozycyjne.
Następne ataki rakietowe wymierzone były w infrastrukturę jądrową Iranu, co doprowadziło do operacji zmiany reżimu. Aby to wszystko się powiodło, Izrael potrzebował pełnej kontroli nad każdym obywatelem Iranu uznanym za potencjalne zagrożenie lub interes – i ponownie, za pomocą urządzeń elektronicznych. Strategia ta była mniej skuteczna przeciwko jemeńskim Huti, ale nawet oni byli czasami atakowani precyzyjnymi atakami, które powodowały poważne szkody.
W ten sposób jesteśmy świadkami pojawienia się zupełnie nowych form śmiercionośnej wojny. Izrael posiada technologie, które pozwalają mu zadawać wrogom wcześniej niewyobrażalne szkody. Wkroczyliśmy w zupełnie nową erę wojny.
Na wczesnych etapach Specjalnej Operacji Wojskowej (SOW) niespodziewanie napotkaliśmy problem dronów i komunikacji. Jednakowoż to, co teraz widzimy w Izraelu, stanowi o wiele bardziej zaawansowany poziom. Jeśli ty lub członkowie twojej rodziny posiadacie jakiekolwiek urządzenie elektroniczne i jeśli wpadniecie w konflikt z interesami Izraela, możecie zostać wyeliminowani – chirurgicznie, skutecznie i w każdej chwili. To przerażający wniosek z tego, czego właśnie byliśmy świadkami na Bliskim Wschodzie.
Osobnym problemem jest unieruchomienie wrogich flot i portów morskich. Również tutaj technologie dronów wodnych – wciąż nie w pełni wdrożone – stanowią kolosalne zagrożenie, zwłaszcza w połączeniu z zaawansowanymi systemami inwigilacji.
Mamy zatem do czynienia z całym blokiem nowych zagrożeń. Kolejny punkt: Izrael jest najbliższym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych i kolektywnego Zachodu. Niektórzy widzą Izrael jako geopolitycznego pełnomocnika [2] Stanów Zjednoczonych, podczas gdy inni – szczególnie Izraelczycy – widzą Stany Zjednoczone jako posłusznego golema pod dowództwem Izraela. Tak czy inaczej, istota jest ta sama: technologie, które Izrael tak skutecznie wykorzystał w wojnie przeciwko swoim regionalnym przeciwnikom, są niewątpliwie znane i dostępne Stanom Zjednoczonym i Zachodowi. Rzeczywiście, nie jest jasne, czy są to czysto izraelskie wynalazki. Być może powstały w CIA, Pentagonie, Palantirze lub MI6 – lub zostały opracowane wspólnie. To nie ma większego znaczenia. Chodzi o to, że Zachód posiada tę broń i opanował te strategie i technologie.
Rosja nie jest w stanie wojny z Izraelem (choć nie zapominajmy, że Iran jest naszym sojusznikiem), więc można by pomyśleć, że jesteśmy bezpieczni przed takimi taktykami. Być może. Jednakowoż jesteśmy niezaprzeczalnie w stanie wojny z kolektywnym Zachodem na Ukrainie – a Ukraina jest niewątpliwie pełnomocnikiem, narzędziem kolektywnego Zachodu. Stąd prosty i przerażający wniosek: ta śmiercionośna technologia może w każdej chwili zostać skierowana przeciwko Rosji.
Jeśli przyjrzymy się atakom terrorystycznym przeprowadzonym przez ukraińskich sabotażystów w Rosji – przeciwko Darji Duginie (i mnie), przeciwko Władlenowi Tatarskiemu i Zacharowi Prilepinowi, przeciwko rosyjskim generałom, takim jak Moskalik i Kiriłłow, a także atakowi na Crocus City Hall, w którym brali udział migranci zwerbowani przez Kijów – to niedawny atak dronów na rosyjską triadę nuklearną wewnątrz terytorium Rosji należy rozpatrywać w tym kontekście. W krytycznej sytuacji taka strategia mogłaby zostać w pełni wdrożona – lub mogła już zostać wdrożona, choć w ograniczonej formie.
Pojawiają się logiczne pytania: Czy posiadamy podobne systemy uzbrojenia? Czy przeniknęliśmy do wrogich urządzeń i gadżetów – nie tylko tych ukraińskich, ale także amerykańskich i natowskich? Z drugiej strony, czy mamy odpowiednie zabezpieczenia przed takimi atakami i strategiami? Oczywiste jest, że nasi najlepsi specjaliści ciężko pracują, aby zapewnić bezpieczeństwo prezydentowi – naszemu kluczowemu zasobowi w wojnie z Zachodem. Dlatego nie posiada on żadnych urządzeń elektronicznych – co jest rozsądne. Mimo to nadal wszystko digitalizujemy i elektryfikujemy, polegając na sztucznej inteligencji, która, podobnie jak inne technologie sieciowe, może już być bronią – lub może łatwo się nią stać. Czy sztuczna inteligencja może zabijać? Odpowiedź jest oczywista z doświadczenia Libańczyków i Irańczyków: jeśli telefony i pagery mogą zabijać, to sztuczna inteligencja z pewnością może być bronią w pewnych warunkach. Deepfake’i – generowane przez sztuczną inteligencję – stały się już bronią.
Co więcej, czy jesteśmy w pełni świadomi, że struktury sieciowe mogą być łatwo osadzone w społecznościach imigrantów, zwłaszcza wśród nielegalnych imigrantów? Są to gotowi, techniczni agenci operacyjni. Izrael nigdy nie mógłby osadzić tak głęboko zakorzenionych sieci sabotażu w społeczeństwach bez elitarnej sieci agentów na miejscu.
Na koniec: czy Chiny posiadają takie technologie sieci militarnych? W tej chwili Chiny stoją przed krytyczną decyzją – czy wejść w otwartą konfrontację z Zachodem w Iranie i na szerszym Bliskim Wschodzie, gdzie Zachód przeprowadza precyzyjne ataki na chińskie węzły energetyczne i transportowe. Prawdopodobnie wkrótce się o tym przekonamy.
Niezależnie od tego, jest to obecnie najostrzejsze zagrożenie, z jakim mierzy się współczesna Rosja. Wszystko inne, z czym możemy sobie poradzić. Jednak tutaj stajemy w obliczu czegoś zupełnie nowego – i jeśli okaże się, że nie jesteśmy przygotowani w krytycznym momencie, konsekwencje mogą być naprawdę fatalne.
Tłum.: KK
[1] „The Empire and the Five Kings” to wersja angielska książki Bernard-Henri Lévy’ego pt. „L'empire et les cinq rois”, wydanej rok wcześniej, tj. w 2018 roku. V. B-H. Lévy, L'empire et les cinq rois, Paris: Grasset 2018; idem, The Empire and the Five Kings: America's Abdication and the Fate of the World, New York: Henry Holt & Co, 2019 - przyp. tłum.
[2] Proxy, tj. serwer pośredniczący, a także dosłownie „pełnomocnik”, „zastępca” - przyp. tłum.
Oryginał w języku angielskim: