W ekskluzywnym wywiadzie dla „The China Academy”, prof. Aleksandr Dugin, znany jako „Mózg Putina”, przedstawia, w jaki sposób Rosja, Chiny i USA poradzą sobie z nowym światem, który Trump chce stworzyć za pomocą swoich ambicji w zakresie taryf celnych:
Wojna celna nie jest epizodem stosunków gospodarczych; to nowy, wyłaniający się świat. Trump chce stworzyć warunki wewnątrz USA, aby sprowadzić rozproszone aktywa gospodarcze – zwłaszcza przemysłowe – z zagranicy. Celem jest przywrócenie suwerenności gospodarczej i wygenerowanie pędu dla wewnętrznego rozwoju.
Jednakowoż pytanie brzmi, czy nie jest już za późno. Życzenia Trumpa mogą potencjalnie zaszkodzić lub nawet zniszczyć amerykańską gospodarkę, biorąc pod uwagę, jak głęboko zakorzeniony jest pasożytniczy sposób myślenia w społeczeństwie amerykańskim. Niewielu chce produkować — wszyscy chcą konsumować. To pasożytniczy naród ukształtowany przez liberalizm, perwersję, hedonizm i rozkład. Być może Amerykanie zostali już nieodwracalnie przekształceni w masę zdegenerowanych młodych obywateli. Może jednak nie. Zobaczymy — to test zderzeniowy.
Wyobraź sobie dwa samochody pędzące w kierunku ściany: jeden chiński, jeden amerykański. Jeden może przeżyć, drugi nie. To aż tak poważne.
Moim zdaniem Chiny mogłyby przetrwać katastrofę dzięki silnej tożsamości kulturowej i odporności narodu chińskiego. Ma to wszystko związek z historycznym doświadczeniem narodu chińskiego — znoszeniem ogromnych trudności. Chiny nie istnieją wyłącznie w świecie materialnym, ale także w konfucjańskim świecie etycznym i duchowym, tak jak ja to rozumiem. Nawet jeśli sytuacja się pogorszy, Chiny zgromadzą ogromną bazę technologiczną i rozwiną ogromny rynek. Mogą stać samodzielnie, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Nie jestem pewien zaś co do Stanów Zjednoczonych. Ich mieszkańcy są zanurzeni w kulturze konsumpcyjnej, podczas gdy produkują bardzo mało. Są w istocie pasożytami. Jeśli Trumpowi uda się ich „wyleczyć”, istnieje szansa, że kraj znów stanie się silny. Może Ameryka znów stanie się wielka. Jednakowoż test zderzeniowy jest teraz. Jest nieunikniony. Jednakowoż test zderzeniowy jest tutaj.
Rosja, ze swojej strony, jest już w swoim własnym teście zderzeniowym. Pędzimy z pełną prędkością w kierunku muru — Ukrainy. Ponosimy duże straty, ale wytrwamy. Już jesteśmy w środku burzy. Teraz kolej na Amerykę.
To nie jest tylko zagrożenie dla Chin — to zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych. Trump chce wymusić krach teraz, a nie później. W jego merkantylistycznym światopoglądzie Chiny nadal rosną kosztem Ameryki. Uważa chińską strategię win-win za pułapkę. Podczas gdy Chiny widzą wzajemne korzyści, inni widzą siebie jako przegranych w ustawionej grze. Mogą odrzucić tę strategię — nie dlatego, że jej nie rozumieją, ale dlatego, że odmawiają zaakceptowania swojej roli w niej.
Wiele umów gospodarczych, inwestycji i projektów na Bliskim Wschodzie, w Europie i poza nią — tych obejmujących porty i infrastrukturę — znajdzie się pod presją amerykańskiej siły politycznej i militarnej, a nie tylko siły ekonomicznej. Niektóre narody mogą chcieć współpracować z Chinami gospodarczo, ale mogą nie być w stanie. Chińska Inicjatywa Pasa i Szlaku jest atakowana, w tym poprzez akty terrorystyczne. Chiny będą celem — politycznie, gospodarczo i potencjalnie militarnie.
Inne kraje ucierpią z powodu tej wojny taryfowej. Będą zmuszone do zmiany swojego położenia. Jeśli ulegną presji Trumpa, najpierw zostaną popchnięte w stronę niezależności — nie od Trumpa, jak na ironię, ale od globalistycznego systemu, który zrodził ich zależność. W tym sensie Trump atakuje sam „kościół” liberalnej globalizacji — jego pasożytnictwo, perwersje i ukrytą dyktaturę.
Jak na ironię, może on w rezultacie zmusić kraje – w tym UE – do ponownego zdefiniowania siebie. Kraje objęte cłami muszą odpowiedzieć. Muszą zrestrukturyzować swoje gospodarki. Chiny mogłyby odegrać tutaj ważną rolę — pomagając tym krajom odzyskać jakąś formę niezależności, ale w zupełnie inny sposób niż dotychczas. Będą potrzebne inne Chiny. Inne podejście.
Trump może nałożyć cła na Europę i jednocześnie próbować powstrzymać ją od współpracy z Chinami lub Rosją. Może pozwolić im przetrwać, ale tylko na swoich warunkach. To wojna. To wojna ekonomiczna. Kraje objęte systemem taryfowym Trumpa nie staną się niezależne z dnia na dzień. Na początku będą zdezorientowane. Będą zakłopotane. Pomyślą, że to tymczasowe. Nie pojmą powagi ani głębi wizji Trumpa: całkowitej przebudowy globalnego systemu — nie pod liberalno-globalistycznymi ideałami, ale pod nowym paradygmatem „wielkich przestrzeni”, w których bloki władzy sprawują kontrolę regionalną.
To może być okrutne i brutalne, ale przynajmniej jest przejrzyste. Imperialna wola dominacji nie kryje się już za rozmowami o „międzynarodowych zasadach” lub „liberalnym porządku”. Jest jawna. Jeśli jesteś silny, możesz to wytrzymać. To nie jest łatwe — ale jest uczciwe.
Trump jednak nie ma realnego sposobu, aby wpłynąć na dwie potęgi: Chiny i Rosję. Wszyscy inni uginają się pod ich wolą. Wy i my jesteśmy wyjątkami. Dlatego musimy być sojusznikami. Musimy pozostać blisko — wspierając naszych przyjaciół w Iranie, Korei Północnej i gdzie indziej — tych, którzy dążą do odzyskania swojej suwerenności, tak jak my to zrobiliśmy.
Mamy wielu sojuszników. Jednakowoż musimy również zaakceptować, że nie możemy już grać według starych zasad globalizacji. Ta gra jest skończona. Liberalne elity w Chinach i Rosji muszą zostać teraz odrzucone. Nie są już przydatne. Można je poświęcić bez wahania.
Tłum.: KK
Oryginał w języku angielskim: https://thechinaacademy.org/the-crash-test-starts-now-who-survives/